Ciemność

4.8K 94 14
                                    

*Perspektywa Shane'a*:

Ciemność... to było coś co widziałem. Było tam cicho, jakby nikt inny prócz mnie nie istniał. Czułem się jak w jakimś transie. Bez bólu, ludzi, kolorów i uczuć. Totalna pustka, w której czułem się dobrze.

Nie chciałem wracać do rzeczywistości, ale coś chciało mnie tam przywołać. Nagle pojawił się obraz, na którym zobaczyłem siebie. Will próbował pchnąć moje serce do bicia, a na korytarzu stał zapłakany Tony. Kiedy podbiegł do mojego ciała, znów zrobiło się ciemno. Słyszałem jego głos, który mnie wołał. Prosił, abym wrócił. Chciałem się mu oprzeć, ale nie mogłem. Coś trzymało mnie w miejscu i nic nie mogłem zrobić.

Nagle przede mną pojawił się Tony, ale nie był taki jak na obrazie, który ujrzałem. Był tam i stał przerażony. Wydawałoby się, że jest żywy, ale ja sam nie byłem. Chwycił to coś trzymające mnie i wtedy się obudziłem. Zerwałem się do siadu i mocno zaciągnąłem powietrza. Mój bliźniak dalej przy mnie był, ale w momencie, gdy się obudziłem gwałtownie osłabł. Nie wiedziałem co się dzieje. Byłem oszołomiony.

-Kurwa Shane, nie rób mi tego więcej- wychrypiał Tony.

Strasznie pobladł i ledwo utrzymywał się na kolanach. Pewnie runął by na ziemię, gdyby nie podniósł się i nie usiadł obok mnie na łóżku. Patrzyłem na niego zdezorientowany.

-Tony czy to byłeś ty?- zapytałem niepewnie.

Myślałem, że mnie wyśmieje, bo moje pytanie było absurdalne, jednak on zachował powagę.

-Może nie fizycznie, ale mówiłem do ciebie w myślach. Trochę to dziwne, ale zdaje mi się, że mnie słyszysz, kiedy tak do ciebie mówię. Albo może chcę, aby mi się tak zdawało. Jestem wtedy spokojniejszy, bo wiem, że chodź jesteś nieprzytomny, mam z tobą jakąś łączność.

-Też mi się tak zdaje. Ale w sumie to chuj wie... nie jestem niczego pewny.

-Może uznajmy, że to po prostu bliźniaczy sposób komunikacji. Ty mnie słyszysz, a ja ciebie. Brzmię teraz jak psychopata, który słyszy głosy, ale nie mam na to innego wyjaśnienia.

-Nie myślmy teraz o tym. Najważniejsze, że mi pomogłeś. Dziękuję- przytuliłem go.

Nie znałem wyjaśnienia dla tej sytuacji. Może bliźniacy tak po prostu mają? Nigdy się tak nad tym nie zastanawialiśmy. Nie miałem sił, aby o tym myśleć.

Zorientowałem się, że reszta rodzeństwa patrzy na nas ze zdziwieniem, jakbyśmy zwariowali. A może naprawdę tak było...

-----------------------
Ocena, krytyka i błędy -> ->

Rodzina Monet- moja wersjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz