*Perspektywa Shane’a*:
Vincent zaprosił mnie i Tony’ego do biblioteki. Nie wiedzieliśmy co od nas chce, ale nie protestowaliśmy. Usiedliśmy naprzeciwko niego, a ten zaczął mówić.
-Chciałem was poinformować, że dzisiaj macie kolejną sesję z psychologiem i mam nadzieję, że zachowacie się bardziej kulturalnie niż ostatnio- brzmiał ostro. -Rzecz jasna zapisałem was do innej terapeutki, bo poprzednia chciała przez was zrezygnować z zawodu.
-Dobra, będziemy współpracować- potwierdził niechętnie Tony.
-I proszę was, dajcie sobie pomóc.
Kilka godzin później siedzieliśmy już w gabinecie jakiejś nowej psycholog. Na prośbę Vince’a byliśmy dla niej milsi niż dla poprzedniej.
-Miło was poznać chłopcy. Przedstawcie się proszę, abym mogła się do was zwracać po imieniu.
-No ja jestem Shane- powiedziałem.
-A ja Tony.
-Dobrze, a więc wasza sytuacja została mi przedstawiona, ale czy moglibyście mi ją bardziej przybliżyć?
-Słyszymy siebie- zabrzmiało to absurdalnie.
-Słyszycie się cały czas czy tylko w określonych sytuacjach?
-Tylko kiedy jedno z nas cierpi lub jest nieprzytomne- odpowiedział mój bliźniak.
-Opowiedzcie mi trochę o tym, jak się wtedy czujecie.
-Kiedy słyszę Tony’ego to czuję jakby był realistyczny i żył w mojej głowie. Wiem, że brzmi to dziwnie, ale nie umiem tego inaczej wytłumaczyć.
-Ja też jak mówię do Shane’a lub go słyszę to czuję się jakby był realistyczny, ale żył tylko dla mnie.
-Rozumiem. Chyba już wiem na czym polega wasz problem- zapisała coś w notatkach.- Wasze objawy przejawiają się pod wpływem strachu. Musicie sami odnaleźć drogę, aby do siebie przemówić i uświadomić sobie, że to nic złego i jest normalne, szczególnie kiedy ma się bliźniaka. Na tym właśnie polega bliźniacza więź. Rozumiecie siebie bez słów, ale przez to czasem wyobrażacie sobie jak do siebie mówicie.
-Czyli nie zwariowaliśmy?- zapytałem.
-Nie. To tylko wasza wyobraźnia- uśmiechnęła się.- Na dzisiaj to tyle. Możecie iść.
Nie wiedziałem co o tym myśleć. Według tych jej mądrych wypowiedzi jest to normalne z czym czułem się jeszcze dziwniej. Chciałem to na razie zignorować i nie myśleć o tym. W rezydencji rodzeństwo wypytywało nas o to jak poszło, więc powtórzyliśmy ich w uproszczonej wersji co przekazała nam psycholog, łącznie ze wskazówkami, których nam udzieliła. Udałem się do pokoju z mętlikiem w głowie. Zostałem przygnieciony przez natłok myśli i nie umiałem się podnieść. Udało mi się zasnąć, ale wiedziałem, że te myśli będą mnie dręczyć jeszcze przez kilka następnych dni.
--------------------
Ocena, krytyka i błędy -> ->
CZYTASZ
Rodzina Monet- moja wersja
Fiksi RemajaJest to moja wersja książki ,,Rodzina Monet". Wydarzenia są zmyślone!! Mile widziana krytyka i błędy :)) W większości piszę o braciach Monet, ale Hailie też się pojawia Rozdziały są codziennie!! (Może zawierać spojlery, ale żadne z wydarzeń nie dzi...