*Perspektywa Shane'a*:
-Gdzie Tony?- było to pierwsze o co zapytałem od razu po odzyskaniu przytomności.
-Wyszedł się przewietrzyć. Pójdę go zawołać- powiedział Will, a następnie wyszedł.
Wrócił dopiero w obecności mojego bliźniaka. Widziałem, że Tony był mocno przygnębiony. Chciałem z nim na spokojnie porozmawiać, dlatego poprosiłem resztę naszego rodzeństwa, aby zostawili nas samych.
-Przepraszam- odezwał się pierwszy.
-Nie. To ja przepraszam. Nie powinienem tak na ciebie naciskać.
-A ja nie powinienem cię zbywać tylko przyjąć pomoc, która... jak się okazało była mi potrzebna.
-Chciałem cię wesprzeć, a zrobiłem zupełnie odwrotnie.
-Naprawdę chciałeś się zabić, tylko dlatego, że ja chciałem?- zapytał niepewnie.
-A jaki sens miałoby życie bez ciebie? Przecież nie dałbym rady.
-Przepraszam, że cię zostawiłem.
-Dobra weź już nie przepraszaj. Było minęło.
-No właśnie nie wszystko minęło... Dalej widzę mamę...
-Vince wie?
-Nie miałem odwagi mu powiedzieć...
-Kiedy jeszcze ją widziałeś?
-Wtedy kiedy uciekłem w nocy... i dzisiaj. Zobaczyłem ją w lesie, kiedy cię ratowaliśmy i po prostu do niej pobiegłem.
-Proszę powiedz komuś. Nie naciskam. Nie musi być to teraz, ale powiedz. Jak nie Vincentowi to Willowi.
-Dobra... powiem.
-Cieszę się.
-A no i tak właściwie to jest jeszcze coś o czym chciałbym pogadać.
-Mów.
-Podczas, gdy chłopcy cię ratowali, ja tak jakby... rozmawiałem z mamą.
-Rozmawiałeś z nią?! I co ci powiedziała?
-Tak właściwie to nic szczególnego. Tylko jedno słowo.
-Jakie?
-Bliźniak.
-Bliźniak?- zdziwiło mnie to.
-Tak.
-O co jej chodziło?
-Nie wiem. Zniknęła zanim zdążyłem zapytać.
-Wiesz co? Nie myśl o tym.
-Staram się, ale nie mogę.
-Nic na siłę. Po prostu zapomnij.
To było tyle z naszego rozmawiania, ponieważ Dylan stwierdził, że dali nam już dużo czasu i jak gdyby nigdy nic wszedł z powrotem do sali. Za nim szedł Vince, który zdobył dla mnie wypis. Ucieszyłem się, dlatego, że w rezydencji będę mógł ponownie porozmawiać z Tony'm.
Nie czułem się jeszcze dobrze, więc bliźniak pomógł mi przejść do samochodu. Ciągle towarzyszyły mi nudności i zmęczenie, ale były to normalne objawy przy wstrząśnieniu mózgu.
Jeszcze dzisiaj miał mnie odwiedzić lekarz. Vince powiedział mi, że będzie on przychodził 3 razy dziennie przez następne kilka dni. Wolałem to niż ponowne siedzenie w szpitalu, dlatego nie protestowałem.
Kiedy dotarliśmy do rezydencji od razu zostałem zaprowadzony do pokoju. Byłem trochę zmęczony, więc przebrałem się w coś wygodnego, a następnie położyłem i przymknąłem powieki. Na początku ciężko było mi zasnąć, ale w końcu się udało i mogłem w spokoju odpocząć.
------------------------------------
Miłego dnia/nocy <3
Ocenka, krytyka i błędy -> ->
CZYTASZ
Rodzina Monet- moja wersja
Teen FictionJest to moja wersja książki ,,Rodzina Monet". Wydarzenia są zmyślone!! Mile widziana krytyka i błędy :)) W większości piszę o braciach Monet, ale Hailie też się pojawia Rozdziały są codziennie!! (Może zawierać spojlery, ale żadne z wydarzeń nie dzi...