Rosyjska ruletka

4.5K 98 79
                                    

*Perspektywa Hailie*:

Chłopcy zaprowadzili mnie na strzelnicę, gdzie wcześniej przygotowali tarcze w postaci Jasona i Jerry'ego. Dylan i bliźniacy wręcz promienieli radością, bo wiedzieli, że będzie z tego niezła zabawa. Pierwszy miał strzelać Shane, więc wyciągnął broń, a następnie ją naładował.

-Jerry może zaczniemy od ciebie?- zapytał z uśmiechem.

-Dawaj. Strzelaj mi w ten łeb. Warto było zobaczyć dupę twojej siostry.

Poczułam się lekko urażona, a Shane parsknął śmiechem.

-W jaki łeb? Za kogo ty mnie uważasz? Pobawimy się w rosyjską ruletkę dzbanie- zakręcił obrotowym bębnem z amunicją i skierował rewolwer w lewą nogę Jerry'ego.

Nabój nie wystrzelił.

-Masz szczęście. Zachowasz nóżkę, ale zobaczymy czy rączka też przetrwa- powtórzył czynność i wycelował w lewą rękę.

Był to celny strzał.

-Ała kurwa!!- krzyknął Jerry.

-Widać nie jesteś już taki twardy- moim braciom wyrwał się śmiech, kiedy Jerry zaczął syczeć z bólu.

Shane podał broń bliźniakowi. Tony włożył nabój i zakręcił. Pogłaskał broń przed strzałem i za pierwszym razem trafił w prawy bok chłopaka.

-I żeby ci jelito wyciekło tym otworem- Tony brzmiał surowo, ale po chwili się uśmiechnął.

Rewolwer przejął Dylan.

-Pora na ciebie Jasonik.

-Dylan jak cię kurwa dorwę...- nie dokończył, bo za trzecim razem dostał w piszczel.

-Zamknij się cipeczko, bo za dużo szczekasz.

Jason krzyknął jeszcze głośniej niż Jerry. Nawet podobał mi się ten widok.

-Siostrzyczko, twoja kolej- Dylan podał mi naładowaną broń.

-Mogę strzelić?!- zapytałam zdziwiona.

-A co? Nie chcesz się przyczynić do dziurawienia Jasona?

Podeszłam bliżej i wycelowałam, ale nawet nie wiem gdzie, bo od razu strzeliłam. Udało mi się za pierwszym razem, więc Tony był ze mnie dumny, a jeszcze bardziej kiedy zobaczył, gdzie trafiłam.

-No brawo mała Hailie. Krocze to dobry wybór- pogratulował mi Shane.

-Teraz sobie cierpcie. Nara- Tony wyszedł, a za nim reszta.

Vincent i Will mieli się nimi dalej zająć. Nie wiem czy zostawili ich konających w środku lasu lub na ulicy czy zakopali żywcem, ale gdzieś ich wywieźli.

Robiło się późno, więc położyłam się spać, ale było to trudniejsze niż sądziłam. Jeszcze kilka godzin temu ktoś chciał mnie zgwałcić, a teraz tak po prostu miałam o tym zapomnieć? Nie byłam w stanie...

---------------------------------
Ocena, krytyka i błędy -> ->

Rodzina Monet- moja wersjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz