Diagnoza

3K 87 86
                                    

*Perspektywa Will'a:

Shane bardzo cierpiał, więc pielęgniarka podała mu leki, po których zasnął. Obudził się dopiero po 2 godzinach.

-Hej młody, coś cię boli?

-Nie wiem. Dziwnie się czuję- wymamrotał i zasłonił sobie twarz rękoma.

Wszystkich nas tam obecnych zmurowało.

-Yyyy Shane?- zacząłem delikatnie.

-Kurwa ty masz czucie?!- wyprzedził mnie Dylan.

-No, a czemu miałbym nie mieć?- zaskoczyła go nasza reakcja.

-No przecież byłeś sparaliżowany!

-CO? Kiedy niby?

-No jeszcze 2 godzin temu!

-Nie pamiętam tego.

-Jak to kurwa nie?!

-Shane, powiedz co pamiętasz z dzisiejszego dnia?- wtrącił Vincent.

-No wiem, że 2 godziny temu byłem przytomny i to tyle. Nie pamiętam co się działo.

-Japierdole... naprawdę zabawa czarną magią źle wam służy...- skomentował Dylan.

-Dylan, co ty pierdolisz?- zapytał Tony.

-Ja tylko stwierdzam fakty- odpowiedział.

-Dość- przerwałem im.- Idę po lekarza. Trzeba to wyjaśnić.

Shane został zabrany na jakieś badania. Nie wiedzieliśmy, co o tym myśleć. Jeszcze rano był sparaliżowany, a teraz normalnie ruszał kończynami, jakby to wszystko się nie wydarzyło. Po jakimś czasie przyszedł lekarz.

-Nie wiem jak mam to państwu wyjaśnić...- zaczął.

-Proszę przejść do rzeczy- popędził go Vince.

-Shane został źle zdiagnozowany.

-Czyli zjebaliście robotę?- zapytał Dylan.

-Można tak powiedzieć. Wyniki z badań i zdjęcie prześwietlenia zostały pomieszane z tymi innego pacjenta. Zaczęliśmy go źle leczyć, dlatego przez złe dawkowanie narkozy i leków przeciwbólowych zdawało mu się, że nie ma czucia, a utwierdził się w tym kiedy dowiedział się o diagnozie. W sumie to był mocno oszołomiony, więc nie wiadomo nawet czy ją słyszał.

-A więc nasz brat jest zdrowy?- spytałem.

-Tak, ale jest mocno poobijany.

-Dobrze. A i jeszcze jedno... Proszę się nie zdziwić jeśli w najbliższym czasie na wasz szpital wpłynie skarga za pomieszanie wyników badań, złe zdiagnozowanie mojego brata, podanie nieodpowiednich leków i spowodowanie uszczerbku na zdrowiu psychicznym moim i mojego rodzeństwa- Vince mówiąc to rzucił mu groźne spojrzenie.

Lekarza zamurowało. Wrócił do wykonywania swoich obowiązków, ale wiedział, że Vincent nie żartował. Shane został z powrotem przewieziony na salę. 

Emocje już z nas zeszły, a Tony'emu znacząco ulżyło. Dla niego ta sytuacja była bardzo ciężka i chyba nawet obwiniał się za to, bo to on zapoznał Shane'a z tymi dziewczynami, które po wypadku nie zostawiły po sobie żadnego śladu. 

Przesiedzieliśmy w szpitalu cały dzień, a Vincent został w nim na noc. Podjechałem jeszcze z Hailie do sklepu, aby mogła kupić sobie coś słodkiego, a następnie wróciliśmy do rezydencji. 

-----------------------------------

Hejka :) Jest to 50 rozdział tej książki! Dziękuję wam wszystkim z osobna za to, że ją czytacie, bo jesteście dla mnie ogromną motywacją ❤️❤️❤️❤️❤️

Pozdrawiam cieplutko i życzę miłego dnia/nocy! 

Ocenka, krytyka i błędy -> ->

Rodzina Monet- moja wersjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz