Wypis

2K 61 56
                                    


*Perspektywa Tony'ego*:

Obudziłem się mocno zdezorientowany. Był chyba środek nocy, a ja znajdowałem się w szpitalu. Pamiętam tylko tyle, że postrzelił mnie Harry. Na sali nie było nikogo innego oprócz mnie. Po chwili jednak przyszedł Shane. Podszedł do mnie i się uśmiechnął.

-Shane... co się stało, gdzie reszta? Co z Hailie? A Will? Wszystko już z nim dobrze?

-Są w rezydencji- wychrypiał.

-A tobie co się stało?- widziałem, że wyraźnie męczy się przy mówieniu.- Nie mów. Napisz.

Wyciągnął swój telefon i zaczął pisać coś w notatniku. Wyjaśnił mi całą sytuację. Liam i Harry obecnie czekali w rezydencji aż się nimi zajmiemy. Nie mogłem uwierzyć, że jeszcze niedawno walczyłem o życie przez tego gnojka od połamanego żebra. 

Rano przyszedł Vincent, który nie zważając na to, że dopiero co się wybudziłem postanowił wypisać mnie na żądanie. Lekarze mówili mu, że to nie najlepszy pomysł, ale ten zapewnił, że załatwi mi opiekę w domu. 

Niechętnie, ale dostałem ten wypis i mogłem wrócić do rezydencji. Było to bolesne, ponieważ moja rana pooperacyjna jeszcze nie do końca się zagoiła, ale przy pomocy Shane'a dałem radę. Cieszyłem się, że jest przy mnie.

-----------------------------------------------

Ocenka, krytyka i błędy -> ->

Rodzina Monet- moja wersjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz