*Perspektywa Shane'a*:
Mieliśmy naprawdę ogromne szczęście, bo okazało się, że Sonny cały czas jechał za nami. Nigdy nie zwracaliśmy na niego uwagi. Nawet Hailie się do niego przyzwyczaiła, bo był taki dyskretny, że wręcz ledwo zauważalny. Teraz jednak bardzo się cieszyłem, że tu był.
-Panie Monet, jest pan ranny?- zapytał.
-Wszyscy są, ale ja chyba najmniej- odpowiedziałem.
-Pan Vincent Monet został już o wszystkim powiadomiony. Niedługo powinien tu być.
Pomógł mi wysiąść z samochodu, a następnie wyniósł stamtąd Hailie. Dylan również mógł liczyć na jego wsparcie, a kiedy ja uciskałem ranę mojej siostry on wyciągał Tony'ego.
Zaczęło mi się kręcić w głowie, ale to zignorowałem. Ręka strasznie mnie bolała, więc skupiłem się na tym, aby trzymać ją nieruchomo, a drugą wciąż uciskać tętnicę Hailie. Sonny podał mi apteczkę ze swojego samochodu i poszedł po jeszcze jedną do samochodu Dylana.
Widziałem tylko jak otwiera bagażnik i jej szuka, a następnie jak wszystko wylatuje w powietrze. Jacy my kurwa byliśmy głupi! Przecież powinniśmy sprawdzić czy nie ma jakiegoś wycieku! Teraz już było za późno... Sonny odleciał kilka metrów od miejsca wybuchu. Ja i reszta mojego rodzeństwa znajdowaliśmy się za daleko, aby oberwać, więc nie zyskaliśmy nowych obrażeń.
Łzy lały mi się strumieniem. Chciałem podejść bliżej niego, ale znów dostałem zawrotów i zwymiotowałem gdzieś na bok. Czułem się bezsilny. Sonny naprawdę tam leżał... nieprzytomny... zapewne ranny.
Uratował nas przyjazd Vincenta, Willa oraz karetek, ale dalej miałem poczucie winy, że nie pomogłem Sonny'emu, a podczas, kiedy chciałem to zrobić przestałem uciskać ranę Hailie.
To było okropne. Kurwa chciałem, aby wszystko było dobrze, ale nie było. Kawałek, po kawałku sypał się świat, a nikt nie był w stanie pozbierać go na nowo. Próbowałem utrzymać przytomność, ale nie dałem rady. Zemdlałem...
--------------------------------
Sytuacja się jeszcze bardziej skomplikowała. Co będzie dalej? Następny rozdział już jutro!
Ocenka, krytyka i błędy -> ->
CZYTASZ
Rodzina Monet- moja wersja
Roman pour AdolescentsJest to moja wersja książki ,,Rodzina Monet". Wydarzenia są zmyślone!! Mile widziana krytyka i błędy :)) W większości piszę o braciach Monet, ale Hailie też się pojawia Rozdziały są codziennie!! (Może zawierać spojlery, ale żadne z wydarzeń nie dzi...