*Perspektywa Shane'a*:
Obudziłem się cały odrętwiały. Wszędzie czułem ból, przez co nie byłem w stanie mówić. Najgorsze było to, że nie mogłem poruszać kończynami. Moje ręce i nogi odmawiały posłuszeństwa. Zamarłem.
Ponowiłem próbę poruszenia nimi, ale to na nic, bo one nawet nie drgnęły. Oddech mimowolnie mi przyśpieszył, a łzy spłynęły po policzkach. Nie mogłem się uspokoić. Czułem się tak źle, a to, że nie mogłem się ruszać jeszcze bardziej mnie dobijało.
Byłem jak sparaliżowany, a może naprawdę tak było. Oddech jeszcze bardziej mi przyspieszył, a tętno drastycznie skoczyło w górę. Przyszły jakiś pielęgniarki, a po chwili też lekarz. Nic nie mogłem z siebie wydusić, więc odpuścili zadawanie pytań. Straciłem kontrolę nad oddechem i zacząłem dyszeć.
-Shane masz atak paniki. Musisz się uspokoić- głos Willa to jedyne co słyszałem.
W głowię mąciło mi zbyt dużo myśli. W końcu poczułem ulgę przez podane leki i trochę się uspokoiłem. Przymknąłem z bólem powieki. Chciałem zasnąć i obudzić się w innej rzeczywistości, gdzie wszystko byłoby dobrze. Pragnąłem, aby to było możliwe.
Otwierałem oczy i na nowo je zamykałem. Nawet nie mogłem wyrwać się z tego cholernego świata. Sen byłby czymś, co przyniosłoby mi niesamowite ukojenie.
Nagle poczułem mocną falę zmęczenia. Skóra pod oczami paliła mnie od łez. Ból w końcu zniknął w całości, co było jeszcze gorsze, bo teraz nie czułem kompletnie nic. Ta pustka odbijała się we mnie i przeszywała kości. Tony coś do mnie mówił, ale ja naprawdę miałem już dość tych męczarni...
*Perspektywa Tony'ego*:
Coś było nie tak. Organizm Shane'a bardzo źle zareagował na wybudzenie. Czułem, że czegoś mi nie mówią, więc postanowiłem to z nich wydobyć.
-Czy ktoś może mi powiedzieć, co tu się kurwa dzieje?!
-Tony... z Shane'm nie jest najlepiej- powiedział łagodnie Willl.
-Ale co mu jest? Czego mi nie mówicie?!
-To skomplikowane...
-Więc wytłumacz! W czym problem?!- przerwałem mu.
-Tony nie takim tonem- upomniał mnie Vince, ale miałem go w dupie.
-Czemu on się nie rusza i nie odzywa?! No kurwa gadajcie!
-No dobrze... skoro chcesz wiedzieć...- zaczął Will.- Shane miał podejrzenie uszkodzenia rdzenia kręgowego... a potem lekarze doszli do prawdziwej przyczyny.
-Czyli?!- byłem niecierpliwy.
-Ma porażenie czterokończynowe czyli inaczej tetraplegię.
-Cholera... chcesz mi powiedzieć, że ma zjebany kręgosłup?!
-Niestety tak.
-Kurwa nie mówisz tego poważnie...
-Przykro nam Tony- teraz odezwał się Dylan.
-Da się to wyleczyć, prawda?
-Tetraplegia jest nieuleczalna- oznajmił Vincent.
Coś we mnie pękło. To uczucie było cholernie bolesne. Shane upadł na dno, a ja nie mogłem go podnieść. Nagle wszystko straciło sens...
-------------------------------------
Hejka :) Chciałabym zaznaczyć, że ta książka ma podłoże medyczne, ale nie wszystkie sytuacje, choroby i zdarzenia są zgodne z prawdą.
Z tetraplegią można nauczyć się żyć, ale jest ona nieuleczalna.
W przypadku Shane'a kilka czynników może się nie zgadzać, więc proszę nie czerpać z tej książki wiedzy medycznej!!!
Jest ona tak napisana w celach rozwinięcia akcji, a nie w celach edukacyjnych!!!
(jest tak tylko dlatego, że chyba nikt nie chce, aby Shane był na stałe sparaliżowany)
Pozdrawiam cieplutko <3
Ocenka, krytyka i błędy -> ->
CZYTASZ
Rodzina Monet- moja wersja
JugendliteraturJest to moja wersja książki ,,Rodzina Monet". Wydarzenia są zmyślone!! Mile widziana krytyka i błędy :)) W większości piszę o braciach Monet, ale Hailie też się pojawia Rozdziały są codziennie!! (Może zawierać spojlery, ale żadne z wydarzeń nie dzi...