Wakacje

2.4K 65 50
                                    


*Perspektywa Shane'a*:

Ostatnie dni nie należały do najlepszych. Każda minuta w szpitalu się dłużyła i zamieniała w godzinę. Czułem się jakby minęły minęły 2 miesiące, a nie tygodnie. 

Wszyscy zostaliśmy wypisani. Tak jak myślałam Hailie została na szyi mała blizna, a Dylan... no cóż. Jego wzrok uległ gwałtownej poprawie, ale dalej narzekał na okropny ból oczu. Frustrował go zamazujący się obraz, niedowidzenie, no i właśnie też ten ból. Taka ulepszona migrena. 

Dzisiaj mieliśmy spotkać się z ojcem, więc już z samego rana wyruszyliśmy na lotnisko. Vince i Will musieli zostać w domu, bo nie mogli pozwolić sobie na krótkie wakacje tak jak my. 

Czas spędzony w samolocie minął nam dobrze. Lecieliśmy przez kilka godzin, ale nawet na chwilę nie udało mi się zasnąć, dlatego po dotarciu na miejsce byłem trochę zmęczony. 

Kiedy byliśmy już w Tajlandii od razu udaliśmy się na prywatną wyspę, gdzie przebywał ojciec. Czekał na nas pod wejściem do willi, w której mieliśmy się zatrzymać. U jego boku niespodziewanie ujrzeliśmy Mayę i Monty'ego.

-Maya? No trochę ci przybyło o tu z przodu- skomentował Tony.

-Za tydzień mam termin porodu, więc już jutro mamy zaplanowany lot do Francji.

-Monty, gotowy na rolę ojca?- zapytał Dylan.

-Jeszcze zobaczycie, że będę wspaniałym tatą.

-Nie wątpię kochanie- Maya posłała mu uśmiech.

-No dobra dzieciaki, a teraz chodźcie tu- odezwał się ojciec.

Przytulił nas wszystkich po kolei i dokładnie obejrzał. Swój wzrok na dłużej zatrzymał na szyi Hailie oraz Dylanie. Od razu było wiadomo, że już planuje sobie z nimi rozmowę, a najpewniej planował ją z każdym z nas. 

Weszliśmy do willi i rozeszliśmy się po pokojach, aby się rozpakować. Zapowiadał się ciekawy tydzień.

-------------------------------

Co takiego wydarzy się w Tajlandii? Następny rozdział już jutro!


Ocenka, krytyka i błędy -> ->

Rodzina Monet- moja wersjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz