Pomóż

2.5K 69 44
                                    


*Perspektywa Shane'a*:

Niechętnie rozchyliłem wciąż zmęczone powieki. Zobaczyłem, że lekarz zdążył już przyjść i właśnie mierzył mi ciśnienie. Siedział na krańcu mojego łóżka, a koło niego stał Vince.

-Jak się czujesz?- zapytał lekarz.

-Słabo.

-Coś cię boli lub masz jakieś niepokojące objawy?

-Nie. Tylko nudności i bóle głowy.

-Powinieneś dużo odpoczywać.

Rzuciłem mu nieprzyjemne spojrzenie i miałem ochotę odpowiedzieć ,,no co ty kurwa nie powiesz", ale w ostatniej chwili się powstrzymałem. No do chuja, a co właśnie próbowałem robić?! Pierdolony lekarzyk. Dobrze, że skończył mnie badać, tak szybko jak zaczął, bo już zaczął mnie wkurwiać. 

Coś tam popierdolił Vincentowi, że jakby objawy się nasiliły to coś tam coś ma zrobić i że to normalne, ale coś nie wiem co to ma go wezwać i więcej nie wiem, bo go nie słuchałem. Chciałem, aby już wyszedł i zostawił mnie w spokoju. Jak się kurwa okazało chciał przeprowadzić ze mną jeszcze wywiad medyczny. No kurwa myślałem, że mnie popierdoli.

-Towarzyszą ci jeszcze jakieś dolegliwości?

-Nie.

-Czy nudności, które odczuwasz utrzymują się cały czas, czy są przez chwilę i znikają?

-Cały czas.

-W skali od 1 do 10 jak określasz ból, który czujesz?

-Wyjebało poza skalę. Coś jeszcze chce pan wiedzieć?- traciłem powoli cierpliwość.

-Właściwie to...- nie dokończył, bo mu przerwałem.

-Czy możemy dokończyć ten wywiad jutro?

-A jest jakiś problem, który uniemożliwia nam dokończenie go dzisiaj?

-Wystarczy- wtrącił Vince za co byłem mu wdzięczny.- Do widzenia.

-Jeszcze nie skończyłem.

-To skończy pan jutro- cały czas utrzymywał stanowczy ton.

Lekarz uległ i dał się odprowadzić do wyjścia. Vince jeszcze raz zajrzał do mojego pokoju.

-Wbrew pozorom jest to bardzo dobry lekarz, ale pamiętaj, że nie musisz robić nic na siłę i jeśli mówisz, że na dzisiaj wystarczy to ma tak być, a on nie ma prawa się wtrącać i dopytywać o powód. Już mu to uświadomiłem.

-Dzięki.

-Jest już późno. Gdyby w nocy ci się pogorszyło od razu do mnie zadzwoń.

-Spoko.

Wyszedł, a ja z powrotem zasnąłem. Obudziłem się dopiero rano i zobaczyłem, że koło mnie siedzi jakaś kobieta. Była to... moja mama.

-Bliźniak... pomóż mu- powiedziała i rozpłynęła się w powietrzu.

Przez chwilę myślałem, że to sen, ale nagle wszystkie myśli w mojej głowie zaczęły układać się w całość...

--------------------------

Miłego dnia/nocy <3


Ocenka, krytyka i błędy -> ->

Rodzina Monet- moja wersjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz