Rozdział 38

1.4K 159 5
                                    

- Czy to nie mały Edgar? - zaśmiał się Joseph, a chwilę później mruknął coś do swojego przyjaciela. 

- Znasz ich? - szepnęłam do chłopaka, pokiwał przerażony głową, jednak nie powiedział nic więcej.

- Coś nie tak? - spytałam się, kiedy zauważyłam, że dwaj mężczyźni usilnie wpatrują się w moje czarne włosy. Usłyszałam jak Edgar gwałtownie wciąga powietrze. Przez chwilę wydawało mi się, że coś powiedział. 

- Jak się panienka nazywa? - usłyszałam pytanie. 

Otworzyłam usta, po czym gwałtownie je zamknęłam. Wypowiedzenie swojego nazwiska byłoby w tym momencie samobójstwem. 

-  Zapomniałaś języka w gębie?! - warknął jeden z nich, kiedy przez dłuższą milczałam. - Edgar! - zwrócił się do mojego przyjaciela. - Kto to jest?! 

- Moja daleka kuzynka. - zaśmiał się nerwowo. 

- Nie wygląda. 

- Ale jest! - zapełnił gorąco. - Prawda Ri...Cassie! 

Pokiwałam twierdząco głową. Mężczyzna przewrócił oczami. - Czyli naprawdę nie jesteś kimś ważnym. - zaśmiał się, po czym z powrotem odwrócił się do Edgara. - Ale my mamy do pogadania. - chwycił go za ramię i gwałtownie postawił do pionu. - Idziemy!

- Hej! Zostaw go! - zerwałam się z ziemi.

 W jednej chwili znalazłam się w czyimś uścisku.

- Zamierzaliśmy zająć się tylko Edgarem, ale skarbie sama się prosisz.

Zostałam przerzucona przez ramie niczym worek ziemniaków. Chwilę później zaczęliśmy kierować się do miasta. Spojrzałam w stronę mojego domu. 

Sytuacja była fatalna.  

R+S II Diabolik LoversOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz