Rozdział 22

2K 204 3
                                    

- A może teraz dla odmiany wymienisz jakieś pozytywy? - spytała mnie niecierpliwie Yui.

Przewróciłam oczami. - Ta sytuacja nie ma pozytywów. 

- Ale w końcu wróciłaś do szkoły. - zauważyła, wodząc oczami po uczniach, chodzących po korytarzu. 

- Tylko pod ich nadzorem. - upiłam łyk kawy. 

Yui westchnęła. - To i tak już dużo.

Stłumiłam prychnięcie. Trudno mi było zaakceptować fakt, że Yui miała rację. Tak długo jak nie mam dokąd pójść, muszę robić to co mi karzą. Co z tego, że i tak to długo nie potrwa. 

- W sumie to jestem ciekawa z kim będziesz dzisiaj siedziała. - powiedziała nagle blondynka. 

- To nie z Azusą? - spytałam od niechcenia. 

- Nie. Nie było cię wczoraj w szkole, więc nie wiesz. Jeden z braci Mukami wrócił na zajęcia i zajął z powrotem swoje miejsce koło Azusy. 

- Niezbyt mnie to interesuje. - przyznałam szczerze, po czym wstałam. 

- Gdzie idziesz? 

- Wyrzucić kubek po kawie. - skrzywiłam się. - Czy teraz za każdym razem mam zdawać sprawozdanie z tego co robię? 

- N-nie. Wybacz. Nie chciałam, żeby to tak wyglądało. 

Westchnęłam. - Wierzę. Zaraz wracam. 

Niestety. Jak na złość sprzątaczka zabrała mi kosz sprzed nosa, więc musiałam przejść się kawałek dalej niż zamierzałam.  

- Cassie! Jak ja dawno cię nie widziałem! - odwróciłam się gwałtownie i wpadłam prosto w objęcia blondwłosego wampira. 

- Kou?! Lepiej mnie nie dotykaj! 

Odsunął się. - Dlaczego? 

- T-to nieistotne. Po prostu nie dotykaj. 

W duchu modliłam się, żeby blondyn sobie poszedł. Niestety, ten patrzył się na mnie z coraz bardziej zamyślonym wyrazem twarzy. - Miałaś przez nas problemy, prawda? 

- Nic z czym bym sobie nie poradziła. - zapewniłam. 

Westchnął głośno. - Jednak widzę, że sobie nie poradziłaś. 

Zbyłam jego słowa, wzruszając ramionami, po czym skierowałam się z powrotem do miejsca, gdzie siedziała Yui. 

- Hej! Dokąd uciekasz? - odwrócił mnie siłą do siebie. 

- Wracam pod klasę. Niedługo dzwonek. 

Zanim zdążyłam zareagować, potargał mnie po włosach. - Lubię cię. Pamiętaj, że jakby kuzyni cię wkurzali, zawsze możesz zamieszkać z nami. 

Nie wytrzymałam i uśmiechnęłam się pod nosem. - Interesująca oferta. 

Jak tu ich nie lubić. Odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w kierunku sali lekcyjnej. 

Właśnie przechodziłam obok jednej z klas, kiedy usłyszałam dźwięk pianina. Zatrzymałam się gwałtownie. Znajoma melodia.. 

Bez zastanowienia chwyciłam klamkę. 


Pisząc to stwierdzam, że nie mam pojęcia jak się odmienia ich imiona, więc jakby co poprawiajcie mnie w komentarzach. Z góry dziękuje :D

R+S II Diabolik LoversOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz