Rozdział 59

1.1K 129 20
                                    

- Wiem, że będziesz tęsknił. - uśmiechnęłam się promiennie do Subaru. 

Do domu zaprosiłam ich wczoraj. To że okazało się to niewypałem to już inna historia. Z samego rana, kiedy moja limuzyna została już załadowana kuframi, a ja pożegnałam się z Yui, pod wpływem chwili rozkazałam zawieźć się tutaj. Do Sakamakich. 

- Tss. Za wiele oczekujesz. - przewrócił oczami, po czym odszedł na bok, nie wyszedł jednak z pokoju. Może później zauważy prezent, który włożyłam mu do kieszeni. 

Tak na marginesie ciekawe, czy przeczyta zamieszczoną instrukcję do telefonu komórkowego. No zobaczymy. 

- Ograniczać mi swój widok każdego dnia. - oczywiście to powiedział Laito, jakżeby inaczej. - Jesteś okrutna. 

- Co ja mam powiedzieć? - zamrugałam oczami niczym prawdziwa kokietka. - Tylko dzięki tobie znosiłam nudne dni w szkole. 

Uśmiechnął się zagadkowo. Ciekawe czy moja wypowiedź zrobiła na nim jakiekolwiek wrażenie. - Uwierzyłbym, gdybyś się choć trochę na mnie patrzyła. 

Wzruszyłam ramionami. Laito odwrócił się i podszedł do najmłodszego brata. - Pomyśl czasem o mnie. 

- Raczej wątpię. 

- Cassie. - podszedł do mnie Kanato, po czym wręczył mi małą lalkę. Przypominała mnie. - To dla ciebie. 

- Ale pięknie ci wyszła. - westchnęłam, ale po chwili spojrzałam na niego podejrzliwie. -To nie jest lalka voodoo, prawda?

- Gdyby nią była, to by ci jej nie dawał. - odezwał się zirytowany Ayato. - Ale Cass ja też mam coś dla ciebie. 

Ayato? Ma coś dla mnie? No teraz to mnie zadziwił. Bez słowa wręczył mi dwie książki. Te same, które oglądałam w księgarni, gdy poszliśmy do centrum. 

- Tylko nie dziękuj, bo zabiorę z powrotem. 

Roześmiałam się, po czym jak małe dziecko pokazałam zamek na ustach. Następny był Reiji. Oczywiście zanim się odezwał poprawił swoje okulary. 

- Powodzenia w Transylwanii. Tylko nie narób sobie wstydu. 

- Postaram się. - powiedziałam wyniośle. 

- Doskonale. 

Kiedy skończyłam rozmowę ze wszystkimi rozejrzałam się dookoła. Nie było Shuu. Ale czy mogłam się temu dziwić? Zostałam odprowadzona przez Subaru na sam podjazd. Powiedział mi jeszcze raz, żebym na siebie uważała. Trzeba było przyznać, że to było miłe. Nawet jeżeli powiedział to w ten swój sarkastyczny sposób. 

Wampir został na podjeździe dopóty, dopóki moja limuzyna nie odjechała. Kiedy zniknął mi z oczy oparłam się wygodnie o fotel i zaczęłam studiować dobrze mi znany krajobraz. Wylot miałam dopiero za dwie godziny. Dotknęłam swoich ust. Yuma chciał ze mną wczoraj porozmawiać o naszym pocałunku, ale go zbywałam za każdym razem, gdy znalazł się zbyt blisko.

W pewnym momencie zauważyłam, że do mojego samochodu zbliża się kolejny, taki sam tylko, że śnieżno biały. 

Kiedy mijał moją limuzynę, mignęła mi przed oczami postać pięknej, czerwonowłosej dziewczyny. Akurat zamykała szybę, więc widziałam ją przez krótką chwilę. Na moje oko była mniej więcej w moim wieku.  


///Skończyły mi się rozdziały///


Taaaak na razie żegnamy się z główną bohaterką. Kiedy wróci? Nie wiem :D

Kiedyś na pewno XD

R+S II Diabolik LoversOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz