Rozdział 52

1.1K 147 10
                                    

Kou powiedział coś do mnie, ale nie usłyszałam. Gdy tylko zauważyłam swojego przyjaciela z dzieciństwa zamarłam. Co ciekawe on też wyglądał na zszokowanego. 

- Edgar! - rzuciłam się mu na szyje, kiedy wróciła mi zdolność myślenia. Wbrew temu co sobie obiecałam w domu, rozpłakałam się jak małe dziecko.- Tak cię przepraszam, że cię nie pamiętałam. Zachowałam się jak idiotka. Wybaczysz mi? 

 -Ja też tęskniłem. - zaśmiał się wampir. - Chcesz wejść? 

Pokiwałam twierdząco głową. Kątem oka zauważyłam Kou, który rzucał w naszą stronę mordercze spojrzenia. Ignorując brata, Yuma wprowadził mnie do środka. 

- Ładnie tu macie. - stwierdziłam, kiedy wprowadził mnie do salonu. Wampir ruchem głowy wskazał kanapę. Usiedliśmy na niej oboje. 

- Nie spodziewałem się ciebie tutaj.  

- Nie? Przecież teraz, kiedy jestem sobą, nie muszę już słuchać braci Sakamaki. - "Jakbym kiedykolwiek ich słuchała"dodałam w myślach. 

- No tak. -zaśmiał się. - Cieszę się, że przyjechałaś.

Przez następne dwadzieścia minut wspominaliśmy dawne czasy. Niemal co chwila wybuchałam głośnym śmiechem. Zupełnie tak, jakbym była znowu dzieckiem. Generalnie atmosfera była miła, do czasu aż nie podjęłam tematu Yui... 

Yuma spojrzał na mnie wtedy podejrzliwie. - Ale czemu chcesz z nią rozmawiać?

- Bo..- zawahałam się. - No bo...a czemu nie mogę?! W pewien sposób ją rozumiem.

- Rozumiesz? Wasze sytuacje były zupełnie inne od samego początku.

- Proooooszę - zrobiłam maślane oczy. - Co ci szkodzi? Stąd i tak jej sama nie wyniosę! 

Przez chwilę wyraźnie się zastanawiał. Kiedy byłam już gotowa na odmowę, skinął lekko głową. Wampir chwycił mnie za łokieć, po czym znowu skierował w głąb  korytarza. Zadziwił mnie fakt, że tak mocno mnie trzymał. Żeby nie myśleć o jego dotyku, próbowałam na siłę wymyślić jakikolwiek temat. Z nerwów zaczęłam rozglądałam się dookoła. 

Po paru minutach zatrzymaliśmy się przed jakimiś drzwiami i Yuma W KOŃCU mnie puścił. Kiedy weszliśmy do środka zastaliśmy Rukiego, który w pięknym stylu wysysał krew blondynki.

- Dzień dobry! - rzuciłam głośno, zanim Yuma zdążył cokolwiek powiedzieć. 


R+S II Diabolik LoversOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz