Rozdział 72

1K 130 17
                                    

Shuu:

Schudła. 

To było pierwsze moje spostrzeżenie, kiedy już otrząsnąłem się z początkowego szoku. Stała tutaj. Wróciła. Prawdę mówiąc cieszyłem się i wściekałem tym jednocześnie. Po nocy, kiedy zobaczyłem ją i Edgara całujących się poczułem się tak zdradzony, że zapragnąłem przestać żywić do niej niej jakichkolwiek cieplejszych uczuć. Oczywiście już godzinę później minąłem się z celem, co zresztą było do przewidzenia. Risette była po prostu dla mnie zbyt ważna, ale jak jej nie było przy mnie to wszystko wydawało się łatwiejsze. 

Nie mogąc się powstrzymać pierwszemu wrażeniu zlustrowałem ją od góry do dołu. 

Tak. Jej wygląd naprawdę się zmienił. Pomijając już i tak szczupłą figurę to pod jej oczami dostrzegłem wyraźne sińce. 

Z uśmiechem, na bank wymuszonym, zwróciła się do Subaru. - Naprawdę? Przepraszam, chyba nie usłyszałam. 

Po tych słowach zaniepokoiłem się jeszcze bardziej. Biło z nich takie zmęczenie, jakby za parę sekund miała paść wycieńczona na podłogę. Ale może faktycznie taka była? Mimowolnie zrobiłem krok w jej kierunku. 

- Jak podróż? - spytałem na pozór obojętnie. - Wyglądasz jakbyś przez całą drogę nie zmrużyła oka. 

Widziałem jak się spina. Wyraźnie zestresowana spojrzała mi w oczy. Gdyby wzrok mógł zabijać, teraz byłbym z całą pewnością martwy. 

- Nie wszyscy potrafią zasypiać na zawołanie Shuu. - warknęła, po czym odwróciła się ode mnie. Zrobiła parę kroków w stronę Hikari, która wpatrywała się w nią. Nie jak zauważyłem na początku z zażenowaniem, lecz teraz z wyraźnym zaciekawieniem. 

Przez dłuższą chwilę żadna z nich się nie odzywała. Nagle Risette chwyciła pasmo jej włosów i potarła w palcach. 

- Bardzo ładne. Prawie takie same jak krew. 

- Dziękuje. - odpowiedziała Hikari. - T-twoje też są bardzo ładne. Nigdy nie widziałam aż takiej czerni...Risette...czy Cassie?

Nagle puściła pukiel. - Mów jak chcesz. - odpowiedziała obojętnie. 

Do czarnowłosej podszedł Subaru, po czym chwycił ją lekko za ramię. Zbyt poufale. Poczułem ukłucie zazdrości. Cholera jasna. 

- Cassie lepiej już chodźmy. Jesteś...

- Tak! - powiedziała nagle,jakby nie chciała żeby dokończył. Jednak byłem pewien, że chciał powiedzieć "zmęczona". Spojrzała się jeszcze raz na nas, po czym mruknęła pod nosem. - Nie wiem, czy chce tu zostać. 

Subaru przepuścił ją. Obserwowałem jak wychodzą. Przed samymi drzwiami Risette nagle się zatrzymała. Zrobiłem krok do przodu. Jej ręka dotknęła do framugi. 

- Cassie. - powiedział ostrożnie Subaru. 

Nie odpowiedziała. 

Teraz naprawdę się wystraszyłem. 

Hikari nagle krzyknęła. Mój brat złapał Risette dosłownie chwilę przed tym, zanim jej ciało dotknęło podłogi. 

R+S II Diabolik LoversOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz