- Mówiłam ci, że wróciłaś w samą porę na szkolny bal?! - wykrzyknęła uradowana Yui, po czym klasnęła w dłonie. - Jeśli powiesz któremuś z braci Mukami albo Sakamaki, że chcesz iść to na pewno nie będzie problemu z zaproszeniem. Sama nie mogę się go doczekać.
Uśmiechnęłam się w duchu na widok małego misia, którego znalazłam parę godzin temu przed drzwiami. Pluszak miał przypiętą karteczkę z napisem "Przepraszam Kanato". Schowałam go do torebki i rozejrzałam się za kolejną walizką. No naprawdę. Ceniłam sobie szczerze służbę u siebie jak i tutaj u Sakamakich, ale przecież nie musieli mnie zaraz rozpakowywać.
Zerknęłam na Yui. Nadal czekała na moją odpowiedź.
- Nie. Chyba wole nie. - odpowiedziałam w końcu. - Mam już dosyć bali, które są organizowane codziennie w Transylwanii. Nie potrzebuje kolejnych.
- Och. Rozumiem. - zasmuciła się wyraźnie.
Nie nie rozumiesz. Ale mi się nie chciało tego tłumaczyć, a tobie z całą pewnością tego słuchać. I gdzie się podziała ta cholerna walizka?!
- Cassie wyjeżdżasz? - podskoczyłam, po czym odwróciłam się w stronę Subaru.
Kiwnęłam głową. - Wracam do domu. Nie mogę tutaj mieszkać w nieskończoność.
Nieśpiesznie podszedł do mojej osoby. Ściszył głos go szeptu. - Wiesz, że to żaden problem, prawda?
- Tak. Wiem. - powiedziałam radośnie, co w ogóle nie wyrażało zamętu w mojej głowie. Po chwili w rogu sypialni dostrzegłam czarną torbę. Minęłam Subaru i ją chwyciłam. Znowu zaczęłam nerwowo pakować ubrania.
- Mówiłam wam, że w tym roku to Hikari wszystko organizuje? - powiedziała nagle blondynka.
Zatrzymałam się w pół kroku. Podobnie jak Subaru.
- Ona?- zapytałam.
- Ona?! - wykrzyknął wampir.
Yui się roześmiała.
- Jest bardzo pracowita. Niemal od razu po zapisaniu do szkoły, skończyła w szkolnym samorządzie.
Odłożyłam fioletową bluzę, którą właśnie składałam i usiadłam na łóżku obok niej. Zamyśliłam się, a po chwili runęłam do tyłu z ramionami ułożonymi pod głową.
- Też kiedyś byłam w samorządzie.
Pochyliła się nade mną. - To może chcesz jej pomóc? Nie musisz iść na zabawę, a Hikari ci nie odmówi. Naprawdę jest miła.
Przewróciłam oczami. To by była z całą pewnością przyjemna odskocznia od mojej teraźniejszej sytuacji. Ale z drugiej strony nie byłam pewna, czy chciałam spędzić najbliższe parę dni blisko niej. To działało zresztą dwustronnie.
- Może przy odrobinie szczęścia udałoby się nam się zagonić wszystkich do pracy. - powiedziałam swoje myśli na głos. Bo przecież gdyby było nas więcej ani ja ani Hikari nie musiałybyśmy czuć się niezręcznie.
Subaru prychnął. - Nie licz zbytnio na takie cuda.
Podniosłam się i spojrzałam na niego ostro. - Wcale nie liczę na żadne cuda! - uśmiechnęłam się diabelsko. - Zresztą podjęłam decyzję. Wy wszyscy tam pójdziecie.
- Niby jak? - popatrzył na mnie podejrzliwie.
A tak. - chwyciłam Yui za ramiona i odwróciłam ją w jego stronę.
CZYTASZ
R+S II Diabolik Lovers
FanfictionKiedy podczas ulewy, Cassie wraz z rodziną jedzie samochodem, nagle widzi drobną blondynkę, biegnącą w ich stronę. Wszystko dzieje się szybko. Przerażenie, krzyk, na końcu uderzenie i krew. Potem już nic. Dziewczyna traci przytomność. Tydzień późn...