Rozdział 28

1.9K 201 9
                                    

- No. - ponagliłam. - Skąd to wiesz?

Jakby już zupełnie rozluźniony wskazał na pobliską ławkę. - To długa historia. 

***

- Więc jak to się stało, że masz amnezje? - spytał. 

Spojrzałam na niego nieufnie. To nie ja miałam odpowiadać na pytania. - Miałam wypadek.

O dziwo wyglądał tak jakby się zmartwił. - Był aż tak poważny, że zranił nawet wampira? 

- Co? Nie! Oczywiście, że nie! Wampirem jestem od tygodnia, czyli od wypadku. Wcześniej byłam człowiekiem. 

- Przepraszam...co? 

Zaśmiałam się nerwowo. - Razem z moją rodziną miałam wypadek samochodowy. Moi rodzice zginęli na miejscu, a brat trafił do szpitala. Pewnie też bym zginęła, ale bracia Sakamaki przemienili mnie w wampira.  

Spojrzał na mnie jak na wariatkę. - O czym ty do cholery jasnej mówisz? 

- O tym jak zostałam wampirem.

- Ale Risette. Ty od urodzenia jesteś wampirem. 

Na moment zamilkłam. Przecież to nie miało sensu. Już chciałam coś powiedzieć, ale wampir mnie uprzedził. 

- I jakie rodzeństwo? 

- No Max. - powiedziałam niewyraźnie. - Widziałam go. 

- Hej mała! - szturchnął mnie lekko w ramie. - Przecież jesteś jedynaczką. 

Skuliłam się. Przecież to niemożliwe. Widziałam Maxa. Widziałam wiadomości. Wierzyłam braciom Sakamaki.

- Przestań kłamać. 

Zdębiał. Przez moment siedzieliśmy w milczeniu. Nagle westchnął. 

- Wiesz skąd ja to wszystko wiem?

Pokręciłam przecząco głową. 

- Bo znałem cię w dzieciństwie. 

- Jak to? - zdziwiłam się. 

- Pewnego dnia, kiedy byłem jeszcze małym chłopcem, spotkałem dwa wampiry w moim wieku. Na początku się ich trochę bałem, ale w końcu się zaprzyjaźniliśmy. - zaśmiał się. Codziennie się razem bawiliśmy. Wiesz... to byli moi najlepsi przyjaciele. 

- Ach tak?

- Wtedy o tym nie wiedziałem, ale on był najstarszym synem króla wampirów, a ona jedyną córką głowy jednego z najlepszych wampirzych rodów. 

- Dlaczego mi to mówisz? 

- Byli nawet zaręczeni. - ciągnął dalej. - Ale nadal byli najlepszymi przyjaciółmi. Wiesz jak się nazywali? 

Zaśmiałam się. - Niby skąd mam to wiedzieć?

- Shuu Sakamaki i Risette Black. 

Black. 

 Faktycznie tak miała na nazwisko narzeczona Shuu. 

- Nie jestem pewna czy powinnam tego słuchać. To nie moja sprawa. 

Znowu westchnął. - Ty nadal nie łapiesz, prawda?

- Hę?

- Nie wiem co robiłaś przez te wszystkie lata, ale to ty jesteś Risette. Poznałem cię od razu. Zresztą od tamtego dnia, często mi się śnisz.

- Jakiego znowu dnia?

- Dnia masakry na rodzinie Blacków. Przyznaje, że ani razu nie byłem w twoim domu, ale o ile pamiętam, ty tego dnia też w nim nie byłaś. 

- Więc gdzie byłam? Znaczy ona była.

Spojrzał gdzieś w dal. - Jak zwykle się bawiliśmy. 

Tego było za wiele. Odwróciłam się na pięcie. - Chyba dosyć już słyszałam.

Yuma szybko złapał mnie za rękę. - Nie kłamie! Jesteś Risette Black! Dziwne, że Shuu ci tego nie powiedział.

Prychnęłam. - Jakoś się do tego nie palił!  Czekaj... a może to dlatego, że nienawidzi tego rodu. Sam to przecież mówił. Ani jego ani swojej narzeczonej! 

- Co ty pleciesz? On cię..

- Przestań! - warknęłam. - Wszyscy bracia Sakamaki mówią do mnie "CASSIE", a nie "panienko Black"! Shuu tak samo!

Nagle zamarłam. Nie wiem dlaczego to miało dla mnie takie znaczenie, ale...

Shuu nigdy nie powiedział do mnie "Risette".

To fakt. 

Ale co ważniejsze nigdy nie powiedział do mnie "Cassie".

Zakryłam ręką usta. Moje oczy zaszły łzami. 

 Dlaczego mi nic nie powiedział? Czy przez ten cały czas miał ze mnie, aż taki wielki ubaw?! No oczywiście! Przecież podobno byłam jego znienawidzoną narzeczoną! 

-Ślicznotka! - nagle ktoś mocno objął mnie w pasie. Syknęłam. - Dlaczego tu jesteś? I to z Mukamim? 

Laito co prawda zauważył moje łzy, ale nic sobie z tego nie zrobił. 

- Bawię się. Nie widać? 

Szarpnął mnie gwałtownie za ramie. - Wracamy do domu.

Yuma chciał coś powiedzieć, ale rzuciłam mu ostrzegawcze spojrzenie. O dziwo popatrzył na kapelusznika z nienawiścią i sobie poszedł. 

- Co ty tu robisz? 

- Nie tylko Kou chodzi do nowych klubów w mieście. - powiedział oschle, po czym zaprowadził mnie do limuzyny, gdzie czekali na mnie wszyscy bracia Sakamaki.

Zajęłam swoje miejsce i spojrzałam prosto w oczy najstarszego z nich. 



Chyba za dużo dialogów jak na jeden rozdział.

No nic.

Piszcie co sądzicie o rozdziale ;D

R+S II Diabolik LoversOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz