- No tak. - powiedziałam, kiedy otrząsnęłam się po pierwszym szoku. - Reiji mówił, że zajmujesz się starym domem swojej narzeczonej.
"Znienawidzonej narzeczonej" - dopowiedziałam w myślach.
On chyba pomyślał o tym samym.
- Jeśli chodzi o tamtą sytuacje..
- Rozumiem. - odpowiedziałam, czując się w pewien sposób winna. - W końcu sama ci kazałam to robić. - ruchem głowy wskazałam dom. - Wejdziemy?
Skinął głową. Kiedy już pokonałam duuuużą ilość schodów i chwyciłam klamkę, zawahałam się. Ostatnio jak tam weszłam, zobaczyłam trupy.
Niby wiedziałam, że już ich tam nie ma, ale co jak tam wejdę i wrócą wszystkie koszmary? Kiedy już prawie spanikowałam, Shuu otworzył drzwi za mnie.
- Witaj w domu, Risette. - szepnął mi do ucha.
Weszłam do środka i doznałam szoku. Czuć było nowością, ale wszystko było dokładnie takie same jak w okresie mojego dzieciństwa.
- Dzień dobry, panno Black. - usłyszałam donośny, męski bas. Z korytarza, który prowadził do salonu, wyszedł właśnie starszy człowiek, wyglądający na lokaja.
- D-dzień dobry. - odwróciłam głowę w stronę Shuu i spytałam bezgłośnie "Kto to jest?"
- Izo Adachi. - powiedział kamerdyner, po czym się skłonił. - To dla mnie zaszczyt pracować dla tej rodziny. - Skinęłam zdezorientowana głową. - Mam nadzieje, że znajdzie pani czas na zapoznanie z resztą służby.
To jest was więcej?!
Przywołałam się szybko do porządku. - Tak oczywiście. Z chęcią wszystkich poznam.
Mężczyzna zapytał, czy mnie oprowadzić, ale Shuu go odprawił słowami, że sam to zrobi. Roześmiałam się wtedy na całe gardło.
- Jakbym nie wiedziała, gdzie co jest.
- Z niektórych pomieszczeń trzeba było zrezygnować, więc trochę się pozmieniało. - zaczęliśmy kierować się na piętro. - Co chciałabyś najpierw zobaczyć?
- Hmm jest tu jeszcze biblioteka?
Skinął głową, po czym podał mi swoje ramię. Przez następne trzy godziny poznawałam swój dom praktycznie od nowa. Jeden z nowych pokoi składał się z mebli przeniesionych z gabinetu Shuu. Jedynych mebli jakie się zachowały po pierwotnej posiadłości. Musiałam przyznać, że Shuu naprawdę się postarał. Dom był piękny na zewnątrz jak i w środku.
- Został jeszcze gabinet Richarda. - oznajmił wampir i otworzył ostatnie drzwi. Westchnęłam w duchu. To było moje ulubione pomieszczenie w domu.
- Jest cudowny. - stwierdziłam ze wzruszeniem. Wiedziałam, że taki będzie zanim tu jeszcze weszłam. - Jak ty tego dokonałeś?
Nie odpowiedział. Podszedł do biurka, po czym wyjął z niego jakąś teczkę.
- Co to jest? - zaciekawiłam się.
- Formalności. - zauważyłam lekki uśmiech na jego twarzy. - Twoje konta w banku, inwestycje i tym podobne.
- To ja mam jakieś konta?
Kiwnął głową. Zbladłam. Przecież ja nie mam o tym zielonego pojęcia.
- Spokojnie. Nauczę cię jak się tym zajmować.
Odetchnęłam z ulgą, po czym usiadłam na kanapie. - Nie wiem jak ci za to dziękować. - wyznałam szczerze.
- Nie dziękuj. - odpowiedział po prostu. Obszedł kanapę i położył ręce na moich ramionach. - Cieszę się, że żyjesz.
Uśmiechnęłam się. - Też się cieszę. - przechyliłam głowę do tyłu i spojrzałam w jego niebieskie oczy. Nagle jego twarz zaczęła się zbliżać do mojej. Było tak blisko do pocałunku..
W jednej sekundzie przekręciłam głowę i Shuu pocałował mnie w policzek. Czemu ja to zrobiłam?
Roześmiałam się. - Czyli teraz Reiji nie będzie mnie już szantażował.
Wampir zmarszczył czoło. - A to robił?
- Nooo przez ostatni tydzień miałam problemy przez brak krwi. I Reiji dawał mi specjalne miksturki, które przygotowywał.
Shuu przez chwilę wyglądał jakby miał dostać zawału.
- Coś nie tak?
- N-nie. Skąd. - zapewnił. - Chyba już pójdę do domu. Zostawiam cię samą, ale w razie potrzeby masz Izo. On ci wszystko wyjaśni.
Pokiwałam głową. Odprowadziłam Shuu do wyjścia.
- Do jutra. - powiedział i już chciał odchodzić, ale w ostatniej chwili chwyciłam go za ramię. Następnie przyciągnęłam go do siebie i przytuliłam.
- Tak się cieszę, że cię mam.
Pocałował mnie w czoło, po czym opuścił mój dom.
CZYTASZ
R+S II Diabolik Lovers
FanfictionKiedy podczas ulewy, Cassie wraz z rodziną jedzie samochodem, nagle widzi drobną blondynkę, biegnącą w ich stronę. Wszystko dzieje się szybko. Przerażenie, krzyk, na końcu uderzenie i krew. Potem już nic. Dziewczyna traci przytomność. Tydzień późn...