- Wstajemy. - zwrócił się do mnie niezwykle miły i kobiecy głos. - Nie zamierzamy chyba przespać całego dnia, prawda?
Jęknęłam bezgłośnie, a następnie uniosłam zaspane powieki i spojrzałam na uśmiechniętą twarz starszej pani. Tą samą którą miałam przyjemność spotkać parę godzin wcześniej. Przejechałam oczami jej sylwetce, a później po całym pomieszczeniu. Leżałam w łóżku, w jakimś zupełnie obcym sobie miejscu.
- Gdzie ja jestem? - wymamrotałam.
- U mnie. - uśmiechnęła się, jakby to miało ukoić wszystkie moje ostatnie przeżycia.
- Jak długo spałam?
Kobieta zawahała się. Kątem oka dostrzegłam, że jest już ranek. O nie! Moi rodzice!
- C-co się stało z Blackami? - moje serce zaczęło bić jak oszalałe. Chciałam się zerwać z łóżka, ale rany na ciele skutecznie mi to uniemożliwiły. Złapałam się lekko na brzuch. Nawet ten drobny gest mnie zabolał. - Jak to wygląda? - szepnęłam mając, przed oczami Francisa, rozcinającego moje ciało.
- Większość ran dało się zaszyć. Ale te większe blizny już zostaną.
Zacisnęłam powieki.
- Risette! - do pokoju wpadł nagle Shuu.- Już wstałaś! Myślałem, że nigdy się nie obudzisz. Trzy dni to całkiem sporo..
- Trzy dni?- zamarłam. Chwilę trwało nim znowu zwróciłam się do kobiety. - Co z Blackami? Czy oni żyją? Albo ty Shuu? Nie byłeś nieprzytomny. Co z mamą i tatą?!
- Nie wiem. Pani Claus zakazała mi wychodzić.
Wpatrywałam się usilnie w starszą kobietę. Powoli traciłam cierpliwość.
- Więc?
- Chyba sama powinnaś tam iść. - powiedziała, po czym wyjęła z szuflady pod łóżkiem chłopięcy strój. - Znasz drogę?
Kiwnęłam głową.
- Pani wie? - spytałam niepewnie.
- Ale o czym?
Pokręciłam głową. - O niczym. Już nieważne.
Kiedy oboje wyszli, zaczęłam się powoli przebierać. W sumie dobrze, że nie było lustra. Sama zresztą trzymałam głowę tak, żeby nie patrzeć na szwy. Po jakimś czasie razem z Shuu wyszliśmy z domu pani Claus i udaliśmy się do rezydencji Blacków.
Przed samym wejściem zatrzymałam się.
- Z zewnątrz wygląda normalnie. - stwierdziłam. - Może to zasługa taty? Może się okaże, że wszyscy są teraz na śniadaniu, a ja dostane lanie za spóźnienie.
Poczułam gule w gardle. Ponoć nadzieja umiera ostatnia, prawda? Tak bym chciała, żeby to co powiedziałam było prawdą.
- Risa. - powiedział Shuu. - Nie chcesz tam wchodzić. Może wrócimy?
Pokręciłam przecząco głową i przeszłam przez drzwi.
Zamarłam w pół kroku.
- O nie. - szepnął na mną wampir.
Na podłodze rozsypany był popiół, tapety na ścianach były zerwane, podobnie jak obrazy. Na środku leżały dwie służące, które jak jeszcze pamiętałam w zeszłym tygodniu kłóciły się o jednego lokaja.
Zerknęłam na schody na piętro, po czym poszłam w przeciwną stronę. - Chodźmy do ogrodu.
Jednak tam nie było ani trochę lepiej. W domu panował półmrok, więc nie było tak widać litrów zeschniętej krwi jak tutaj. Minęłam wszystkich bez słowa i skierowałam się dalej, do ogrodu. O ile to możliwe, czułam że tam są moi rodzice. Parę minut temu wierzyłam jeszcze, że tu będą żywi. Cali i zdrowi. Teraz ta iskierka nadziei gasła z każdym nowym krokiem.
Minęłam furtkę.
Niemal od razu zauważyłam sylwetkę ojca leżącą na ziemi.
- Tato? - podeszłam do niego. W klatce piersiowej miał wbity nóż. Ten sam, którym zostałam prawie zadźgana. Spojrzałam w jego oczy. Były przekrwione. Czy on płakał? Schyliłam się po czym dotknęłam jego policzka. Dopiero teraz moje oczy zaszły łzami. - Tatusiu przepraszam. Nie zdążyłam.
Zaczęłam łkać i przytuliłam się do niego. Leżałam tak dobre parę minut. Co chwila mówiąc jak bardzo go kocham.
- Risette. - powiedział nagle Shuu. Po czym wyjął z ręki Richarda Blacka pukiel moich włosów. Więc dlatego miał przekrwione oczy. Myślał, że już nie żyje.
Wstałam i chwyciłam swoje włosy. Pomyślałam o swoim wujku. Momentalnie wróciły wspomnienia paru ostatnich dni. Przebiegł mnie zimny dreszcz. W tym samym momencie dostrzegłam czyjeś prochy przy drzewie.
- Nie. - powiedziałam, po czym tam podbiegłam. Niedaleko nich leżała obrączka.
- Czy to jest.. - zaczął Shuu.
- Moja mama. - znowu zaczęłam płakać. - To moja mama.
Zaczęło się chmurzyć. Po paru minutach wstałam i ruszyłam do wyjścia. - Idziemy?
Shuu przytaknął, po czym dołączył do mnie.

CZYTASZ
R+S II Diabolik Lovers
Hayran KurguKiedy podczas ulewy, Cassie wraz z rodziną jedzie samochodem, nagle widzi drobną blondynkę, biegnącą w ich stronę. Wszystko dzieje się szybko. Przerażenie, krzyk, na końcu uderzenie i krew. Potem już nic. Dziewczyna traci przytomność. Tydzień późn...