Ciekawe kiedy to się zaczęło?
Zastanawiałam się odpisując do Karla, kiedy już wróciłyśmy z Yui do domu. Przez następną połowę nocy leżałam na łóżku z otwartymi oczami, jednocześnie myśląc o Shuu, a jednocześnie bojąc się zasnąć. Z dziwnych przyczyn myślałam, że wiedziałam kiedy, ale tego nie pamiętałam. Zirytowana nakryłam głowę poduszką.
Przeklęty Francis. Jak już zwracał mi wspomnienia to mógł chociaż wszystkie!
Targana różnymi emocjami zapadłam w niespokojny sen. Co prawda nie obyło się bez koszmarów, więc gdy tylko obudziły mnie promienie słońca odetchnęłam z ulgą.
Szybko przebrałam się i udałam się na śniadanie. Yui już tam siedziała. Rozmawiała razem z Izo.
- Panienko Black przyszedł list. - uśmiechnął się kamerdyner.
Już? Tak szybko?
- Oczywiście. - usiadłam koło przyjaciółki. Bo chyba mogę ją tak nazywać, prawda? Kątem oka zerknęłam na kopertę. Później przeczytam.
- Jak się spało? - zagadnęła. No lepiej nie mogła trafić. - Chyba przyjemnie jest spać w starym domu, co?
Wysiliłam wszystkie mięśnie i się uśmiechnęłam. - Nawet nie wiesz jak.
Resztę śniadania przegadałyśmy o różnych, nic nie znaczących pierdołach. Oczywiście w pewnym momencie moja ciekawość zwyciężyła i przeczytałam schowany pod serwetką list.
Gdy skończyłam łyżeczka, którą właśnie słodziłam herbatę spadła na podłogę.
- Jak to jutro z samego rana?! - wykrzyknęłam na całą jadalnie.
Yui spojrzała na mnie zaskoczona. - Co jutro z samego rana?
Zamrugałam nerwowo oczami. W sumie i tak muszę jej powiedzieć. - Tak jakby wyjeżdżam jutro do Transylwanii.
Jej usta ułożyły się w kształt litery "o".
- N-na długo?
Wzruszyłam ramionami. - Chyba nie pomyślałam, żeby zapytać, na ile.
Pokiwała zrozumiale głową.
- Oczywiście możesz tutaj zostać, ile będziesz chciała. - zapewniłam. - Właściwie to nawet będę na to nalegała.
Znowu pokiwała głową. - Rozumiem. Dziękuje.
Zawiesiłam się. Przez chwilę widziałam na jej twarzy wyraźny smutek.
- Będziemy cały czas w kontakcie. - zapewniłam. Nagle przypomniałam sobie o znajomych wampirach. Mukamich i Sakamakich. Przecież będę tęskniła za Subaru, Kou, z dziwnych przyczyn również za Laito i całą resztą. No bo Shuu to inna sytuacja. Chciałabym dzisiaj spędzić z nimi czas.
Tylko weź tu teraz człowieku zaproś wszystkich jednocześnie.
Nie.
Pozabijają się.
Chociaż...
- Izo! - krzyknęłam, cały czas w głębi czując, że to beznadziejny pomysł. - Zaproś tutaj rodzinę Skamaki i Mukami. Na wieczór. Może być ósma. Tylko nie mów żadnej, że będzie tutaj druga.
- Zrozumiałem! - krzyknął radośnie, już w rękach trzymając koperty. Jak on to do jasnej cholery robi?
Yui podobnie jak ja zapatrzyła się na wychodzącego lokaja. - Myślę, że to może być dobry pomysł.
No.
Ja też.
Obydwie jesteśmy głupie.

CZYTASZ
R+S II Diabolik Lovers
FanfictionKiedy podczas ulewy, Cassie wraz z rodziną jedzie samochodem, nagle widzi drobną blondynkę, biegnącą w ich stronę. Wszystko dzieje się szybko. Przerażenie, krzyk, na końcu uderzenie i krew. Potem już nic. Dziewczyna traci przytomność. Tydzień późn...