Rozdział 15

2.8K 269 9
                                    

I tyle by było z mojej wygranej.

Opadłam bezwładnie na sofe i z tikiem w oku (którego tak na marginesie, istnienie odkryłam dopiero przed chwilą) przyglądałam się jak Laito już po raz trzeci z rzędu, trafia lotką w sam środek tarczy. Przeklęty wampir! Gdyby ktoś mi tylko powiedział, że on tak dobrze gra! I co ważniejsze, gdyby ktoś mi powiedział, że ja gram tak beznadziejnie...

- No ślicznotko. - puścił do mnie oczko i uśmiechnął się triumfalnie. - Czy ty też już nie możesz się doczekać wieczora?

- Och, tak! - zapewniłam "entuzjastycznie". - Już odliczam minuty do ich wyjazdu do szkoły.

Kapelusznik zaśmiał się ponownie, a ja miałam szczerą ochotę rozszarpać mu za to twarz.

- Laito. - odezwał się nagle Ayato. - Czy ty nie miałeś czasem dzisiaj zaliczenia z angielskiego?

W mojej głowie zapaliła się iskierka nadziei. Szczerze zaintrygowana spojrzałam na pozornie niewzruszonego rudzielca, który w tym momencie usilnie unikał spojrzenia Reiji'ego - Wcale nie. - zapewnił.

Prychnęłam.

- Laito. - odezwał się morderczym tonem okularnik. - Czyżbyś znowu z czegoś oblewał?

- Nie. Oczywiście, że nie.

Zapadła cisza, która z całą pewnością ciągnęła się przez najbliższe parę minut.

- Subaru z nią zostanie. - stwierdził oschle Reiji. - Ty postaraj się nie zhańbić imienia rodziny i zdać do następnej klasy.

Kątem oka zauważyłam jak wszyscy pozostali bracia dosłownie zrywają się ze śmiechu. Nawet Yui musiała zakryć usta. No prawie wszyscy. W pomieszczeniu zabrakło Shuu. Nie mając nic innego do roboty, wstałam w fotela i skierowałam się do wyjścia. Czułam, że jestem pożerana wzrokiem przez pozostałe wampiry, ale jakoś mi to zwisało.  

Wolnym krokiem skierowałam się do swojego pokoju. Po którymś z kolei miniętym zakręcie stwierdziłam, że coś jest nie tak. Ta część domu wydawała się stara i nieużywana. Zgubiłam się. To pewne. Wściekła na siebie, zatrzymałam się na środku korytarza, po czym oparłam głowę o najbliższą ścianę. 

Nagle usłyszałam czyjeś kroki w pomieszczeniu obok. Szczerze zaintrygowana odnalazłam drzwi i lekko je uchyliłam. Nie widząc nikogo w pokoju, weszłam do środka. 

- Co ty tu robisz?! podskoczyłam na ten pełen irytacji głos, po czym z miną winowajcy odwróciłam się w stronę najstarszego z braci Sakamaki. 

R+S II Diabolik LoversOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz