Rozdział 63

1K 115 28
                                    

Pochyliłam się. - Cześć. 

Wampir w dalszym ciągu nie zwracał na mnie uwagi. Przewróciłam oczami, po czym wyciągnęłam ręce po Maki. Skoro nie chciał ze mną rozmawiać to trudno, ale (tutaj dokładnie mu się przyjrzałam) mimowolnie zrobiło mi się trochę przykro. 

Nagle usłyszałam syczenie mojej kotki. 

Czy ona właśnie nie chciała do mnie wrócić?!

- C-co ty..?! 

W tym samym momencie nieznajomy uniósł do góry kącik swoich ust, a następnie otworzył oczy. Przez tą krótką chwilę, którą poświęcił mojej osobie, poczułam się jak nic nie znaczący robak. Tak. Dokładnie. Potrząsnęłam głową z irytacją i wróciłam myślami do kota. 

- Maki. Chodź do mnie. - powiedziałam swoim najsłodszym tonem, po czym znowu wyciągnęłam rękę. 

- Jak już ją stąd zabierasz, to rób to ciszej. 

- Bardzo mi przykro, że ci przeszkadzam, ale sam widzisz, że nie chce iść ze mną. - powiedziałam sarkastycznie. 

- To ją zostaw. 

Prychnęłam. Jak ją tu zostawię, to dopiero będzie tu cyrk. Zaraz ktoś tu wejdzie i ją zobaczy i ją zabierze, a ja... zostanę sama. Ale moment! Tu oto koło mnie, leżał właśnie wampir, który prawdopodobnie tu mieszka. A skoro on NAJWIDOCZNIEJ nie ma nic przeciwko jej obecności. 

- Z kim mam przyjemność rozmawiać? 

Cisza. 

- Jestem Hikari Tajimara, narzeczona Shuu. 

Znowu cisza. 

Westchnęłam z rezygnacją. - Wiesz może, czy jest gdzieś tu w domu? Chciałabym go poznać. 

- Nie wiem. Szukaj. 

Odwróciłam się na pięcie, po czym skierowałam się do wyjścia. Gdy byłam w połowie odwróciłam się z powrotem i nie zwracając uwagi na nerwy Maki wzięłam ją na ręce. Zostałam podrapana niemal do samych łokci. 

- Co się tu dzieje? Czy ja słyszę syczenie?

Do salonu wszedł Reiji. Kotka wyślizgnęła mi się z dłoni. Kamień spadł mi z serca, gdy zobaczyłam, że nic sobie nie zrobiła. W sumie faktycznie niepotrzebnie ją ruszałam. Pobiegła znowu do nieznajomego. 

- Co to jest? - zapytał lodowato Reiji.

- Mój kotek. 

Zamknęłam oczy, spodziewając się po części tego, co powinno teraz nastąpić. O dziwo nic nie słyszałam. Zerknęłam na okularnika. Wpatrywał się w moje pokaleczone ręce. Po kilku sekundach się otrząsnął. 

- Widzę, ze poznałaś już Shuu. Skoro już dostąpiłaś tego zaszczytu, możesz stąd zabrać to coś?

- Poznałam Shuu. - powiedziałam jadowicie i posłałam mordercze spojrzenie wampirowi, który w dalszym ciągu leżał na kanapie. Co za... ugh! 

- Hikari. Słyszysz? Zabierz to coś. 

Już miałam błagać, aby jednak pozwolił jej zostać. Niespodziewanie odezwał się Shuu.

- To coś tu zostaje. 

Reiji przez chwile stał dosłownie wmurowany w podłogę. Czy to była ta wysoko pojęta czysta wściekłość? Po paru sekundach wymamrotał krótkie "Ma się trzymać ode mnie z daleka" i wyszedł z pokoju. Sama patrzyłam się jeszcze jakiś czas na Maki. 

Następnie spojrzałam na piekące dłonie i również wyszłam. 

R+S II Diabolik LoversOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz