Rozdział 27~ Ona tu?!

694 73 9
                                    

Całą noc nie mogłam zasnąć. Jak ona dostaje się do mojej głowy? Nie rozumiem tego. Co mam zrobić aby przestała? Nie chcę już się męczyć. Najważniejsze jest teraz odnalezienie kryształu, a nie zabawa z jakąś głupią siksą. Czy faktycznie była to dziewczyna Leo. Hymm nie dziwiła bym się. Kiedyś on był taki sam jak ona. Spojrzałam na twarz Leo. Jeszcze spał. Przypuszczam, że dziś nie idziemy do szkoły. Miał podkrążone oczy. Płakał? Jeśli tak to dla czego?
Próbowałam wstać. Jednak ręce chłopaka mi w tym przeszkodziły.

- Gdzie się wybierasz? Nie masz wstawać z łóżka- Powiedział zaspany.

Jego głos był zachrypnięty. Podbliżyłam się do niego. Pocałowałam w usta. Uśmiechnął się szeroko.

- Pocałunkiem mnie nie przekupisz. Jak mówię nie wstawaj to tak ma być?

- Od kiedy ty mną rządzisz?

- Od kiedy jesteś w takim stanie i muszę się tobą opiekować - otworzył nareszcie swoje oczy.

- Ale ja już nie mogę wytrzymać w łóżku. Muszę się dowiedzieć co mi jest.

- Obiecałem, że ja się dowiem. Masz odpoczywać - Zawisł na de mną- Zaczął całować moją szyję.

- Mówiłeś, że muszę odpoczywać. Nie ma czasu na tego typu sceny - Uśmiechnęłam się szeroko.

- Oh no... Brakuje mi tego. Tej bliskości do ciebie. Dobra odpoczywaj- wstał z łóżka.

Ubrał spodnie i bluskę.

- Przyniosę ci śniadanie - Uśmiechnął się. Zamknął drzwi za sobą.

Nagle nie wiem czemu poczułam sie senna. Nie! Ja nie chcę tam wracać!

Dziś postanowiłam iść pewniejszym krokiem. Za bardzo mi to nie wychodziło. Dziewczyna czekała z nożem. Bawiła się nim przy jednym z drzew brzozy.

- No ileż można czekać ! - Wściekła się.

- Czego znów o de mnie chcesz!

Natychmiast znalazła się przy mojej twarzy.

- Idę po ciebie! Szykuj się! - Uśmiechnęła się szyderczo. Nagle poczułam cięcie na szyi. Upadłam. Czułam ból. Dlaczego tak zawsze się to musi kończyć. ŚMIERCIĄ

Obudziłam się ze strachem.

- Leo!! - Krzyknęłam,ale nie przyszedł.

Muszę mu o tym powiedzieć,bez dyskusji. Wstałam. Stawiałam nogi powoli. Bolało tak samo jak w śnie. Jak bym znów chodziła po potłuczonym szkle. Tylko tym razem chwiałam się na boki. Byłam słaba. Z trudem podeszłam do drzwi. Otworzyłam je. Powoli zeszłam na dół. Przy drzwiach stał Leo. Z kimś rozmawiając. Podeszłam do niego.

- Wannesso miałaś leżeć! - wściekł się chłopak.

Nic nie odpowiedziałam spojrzałam na drugą osobę. Nie to nie może być możliwe. To ona!! Upadłam na ziemię. Bałam się! Trzęsłam sie dosłownie ze strachu.

- Wans co ci jest? - Zdziwiony był chłopak. Pomógł mi wstać.

- Kim ona Jest!?

- To moja była dziewczyna Marika. Jesteśmy przyajciółmi,dawno jej nie widziałem.

- Niech z tąd idzie!! Wygoń ją!

- Dlaczego? Ej.. nie mogę.. Marika chcę na kilka dni u nas przenocować. Przeprowadziła się z powrotem i szuka mieszkania. Nie mogę jej tak wyrzucić.

Zaczęłam płakać. Ścisnęłam ręce Leo jeszcze bardziej.

- Przepraszam cię Mariko za nią. Coś jej jest i jeszcze nie wiem co - Wziął mnie na ręce.

- Dobrze spokojnie nie ma problemu.

- Rozgościć się a ja zaniosę ją do łóżka.

Wszedł na górę. Otworzył drzwi z trudem. Położył mnie do łóżka.

- Co ty wyprawiasz?! - Wściekł się.

- Ona chce mnie zabić. Chcę mieć ciebie odebrać!

- Zaczynasz warjować. Nigdy jej nie widziałaś. Ogarnij się Wans - Był oburzony.

- Ale Leo! - Krzyczałam w jego stronę gdy odchodził.

- Nie gadam z tobą! - Zatrzasnął drzwi.

Co ja mam zrobić? On mi nie wierzy. Może powiem Charliemu, albo Chole. Musi mi ktoś uwierzyć. Rozpłakałam się... To mój koniec? Ona mnie zabije?
Leo dlaczego ty tego nie widzisz! Boje się.....

~ Akcja będzie się po mału rozwijała... Spokojnie... Do zobaczenia ~

[Poprawki]Pocałunek Wampira 1&2 || Leondre DevriesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz