Część 2 ~ Narodziny

552 57 51
                                    

Pov Leondre

To był ten dzień w którym ma narodzić się moje dziecko. Jeszcze nigdy nie czułem takiej presji. Było to zupełnie dla mnie nie przeżycie.

Trzymałem ukochaną za rękę. Łzy leciały jej po policzkach. Niedługo ma zacząć się poród z tego co wiem, a ona cierpi. Uśmiechnąłem się po mimo że nie mogłem. Nie mogłem być poważny,ani z byt szczęśliwy. Po prostu musiałem dopasować się z emocjami do sytułacji. Przyszedł doktor z pielęgniarski. Jedna z pań podała Wans leki rozkurczające.
Bałem się wraz nią.  Po mimo że leki dopiero zaczynają działać ona czuła ból.

- Nie ma na co czekać, czas zacząć - Oznajmił lekarz- Musi pan wyjść.

- Nie mogę. Muszę być przy niej.

- Przeszkadza pan tylko. Musimy mieć dużo miejsca.

- Niech będzie,ale jak coś zrobicie jej i myjemy dziecku to zabije ! - Rzuciłem się z groźbą na lekarza.

Podeszłem do dziewczyny.

- Będę czekać za drzwiami kochanie - Pocałowałem ją w czoło.

Wyszłam za te pieprzne drzwi. Przez małe okno do pokoju obserwowałem wszytko. Płakałem razem z nią pomimo że nie czuje żadnego bólu. Przyłożyłem dłoń do szyby kiedy usłyszałem płacz dziecka. Nagle słyszę pisk maszyn. Przeraziłem się. Zebrało się więcej lekarzy. Zaczęli ranimować Wans. Uderzyłem pięścią w szybę.

- Wannessa! - Krzyknąłem.

Naszczęście wszytko się uspokoiło. Oparłem głowę o szybę. Spojrzałem w dół. Było tak blisko. Mogłem ją stracić.
Usłyszałem jak drzwi się otwierają.

- Pan Devries?- Zapytała pielęgniarka.

- Tak- Otarłem łzy rękawem.

- Zapraszam do córki - Uśmiechnęła się.

Poszedłem wraz z panią. Podeszłem do inkubatora.

- Mogę wsiąść ją na ręce? - Zapytałem z nadzieją na dopowiedzieć tak.

- No pewnie. Proszę tylko później zajrzeć do żony. Czeka na pana.

Żony? To dobry pomysł aby się jej oświadczyć. Wziąłem małą na ręce.  Uśmiechnąłem się. Łzy leciały mi strumieniami.

- Hej księżniczko - Złapałem za jej małą rączkę.
Była taka delikatna, i słodka. Zupełnie jak Wans kiedy była mała. Poszłem z nią do Wans.

- Kochanie! - Złapałem ja za dłoń.

- Wszytko wporzadku - Uśmiechnęła się.

- Nie wiesz jakiego stracha mi narobiłaś- Również się uśmiechnąłem.

- Widzę to po twojej minie.

Uśmiechnąłem się szeroko.

- Jak chcesz nazwać naszą córkę?- Zapytałem.

- A jak ty byś chciał?

- Felicja - Spojrzałem na nią.

Otworzyła swoje oczy. Były czarne niczym nicość. Błyszczały jak dwa diamenty. Nie wiem czemu ale wydawało mi się że uśmiecha się do mnie.

- Z skąd pomysł na to imię?

- Po prostu.. tak jakoś wpadło mi do głowy- Pogłaskałem jej główkę.

- Będziesz dobrym ojcem - Dziewczyna złapała za dłoń małej.

- Nie mogę uwierzyć, że ten dzień nadszedł. Gdy wszyscy nasi znajomi ją zobaczą to cukrzycy dostaną.

- Uważaj bo się zakochasz - Uśmiechnęła się.

- Nie mogę zakochać się w swojej własnej córce. Moim jedynym aniołkiem.

Przyszedł lekarz.

- Witam. Pani Ros narobiła nam pani stracha- Uśmiechnął się- Nie chciał bym przerywać,ale musimy zabrać dziewczynkę na badania.

- Jakie badania? - Lekko się przeraziłem.

- Każdemu dziecku robimy badania aby sprawdzić czy jest zdrowe.

Był problem. A jeśli oni się dowiaduje że jest wampirem?

- No dobrze ,ale chcę być przy tych badaniach.

- Nie może pan...- Przerwałem mu.

- Nie ma pan nic do gadania. Ja nie prosiłem ja tak powiedziałem i tak ma być.

- Dobrze wporzadku- Westchnął.

Pożegnałem się z ukochaną. Wraz z lekarzem poszliśmy na badania..

~ Godzinę później~

Lekarz był zdziwiony.

- Co to za dziecko?! - Krzyknął.

Przygniotłem go do ściany.

- Słuchaj to dziecko jest normalne! Jeśli komuś z i tym powiesz to cię zabije!!

- Jesteście nie normalni!

- Lepiej gadaj co mojemu dziecku!!

- Ma uszkodzoną pewną kule mózgu.

- czyli?! - Przydusiłem go mocniej.

- Dziewczynka nie będzie mogła chodzić. Podejrzewam że to przez uderzenie podczas ciąży.

- Czy da się to wyleczyć?

- Musiał by się zdarzyć cud.

Póściłem go. Podeszłem do dziewczynki.

- Przepraszam Felicjo - Zaszeptałem. Pocałowałem ją w czoło.

~ Jak się podoba ? Witam w drugiej części ! Nową przygodę czas zacząć!~

[Poprawki]Pocałunek Wampira 1&2 || Leondre DevriesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz