Rozdział 46~ Jesteś Ciotą!

578 69 19
                                    

Moje oczy były ciężkie. Jednak się obudziłam. Rozejrzałam się wkoło.  Usłyszałam krzyki z dołu. Przeraziłam się. Spojrzałam czy gdzieś wokół mnie jest Leo. Jednak go nie było. Krzyki były coraz głośniejsze.

- Leo!- krzyknęłam.

Nik się nie odezwał. Po mimo że się bałam ześlizgnełam się z łóżka. Zabrałam kryształ, a następnie zaczęłam się czołgać w stronę otwartych drzwi. Naszczęście były. Z każdym kolejnym pchnięciem było mi coraz bardziej ciężkiej. Jednak się udało. Po dłuższym czasie byłam przy schodach. Zobaczyłam Marikę.

- Zostaw go zołzo! - Krzyknęłam.

Dziewczyna trzymała go za koszule.

- O nasza królewna wstała z śpiączki? - Uśmiechnęła się szyderczo.

- Nic ci do tego! Masz go puścić albo policzysz się ze mną!

- haha! A co mi zrobisz? Nawet nie możesz wstać!

- Może moje nogi odmawiają posłuszeństwa to cały czas jestem gotowa do walki.

- Przykro mi odwaga nie wystarczy.

- Leo czemu nie możesz nic zrobić?!

- Nie mogę! Wans nie rozumiesz że nie mogę..

- Możesz!

- Ona jest dziewczyną!

- Kurwa Leo ale z ciebie ciota! Myślałam że się zmieniłeś! - Ścisnęłam mocniej swoją pięść. Czułam jak jakaś siła przechodzi przez mnie. Jak gdyby nic wstałam. Byłam w szoku. Ale teraz się dla mnie to nie liczyło.
Podbiegłam do niej i uderzyłam w twarz.

- Jaką szkoda, że ja nie mam tej zasady aby nie bić dziewczyn- Uśmiechnęłam się.

- Oo dziewczynka wstała?

Czułam się taka silna. Czułam jak bym miała moc. Każdy jej ruch unikałam niczym zawodowy karateka.

- ale jak ty to? - Była zdziwiona.

- I co teraz ja skopie ci tyłek! - Ponownie uderzyłam ją w twarz.

Złapałam za jej ramiona aby ją podnieść. Zapomniałam że w dłonie dotrzymam kamień. Jej prawe ramię zaczęło się palić. Puściłam ją odruchowo.

- Ty masz kamień! - Spojrzała na sowje ramienie.

- Wcale nie...

- Teraz nam nie uciekniesz - Zaśmiała się szyderczo- Zniknęła.

Podeszłam do Leo i dałam mu z liścia.

- Ała a to za co? - Złapał wieża bolący policzek.

- Za to że jesteś taka ciotą! Nie mogę po prostu w to uwierzyć.

- Wans daj spokój wiesz że sie zmieniłem.

- Właśnie widzę- Poszłam na górę.

Zaczęłam się pakować.

- Gdzie chcesz jechać?

- Muszę wykorzystać sytułacje że chodzę i idę szukać dalszych wskazówek. Wracam do domu.

- Ej nigdzie nie jedziesz!

- Nie wiem jak tobie ale mi z jakiś głupich powodów zależy na tym świecie.

- Mi też, ale nie podejmuj decyzji zbyt szybko.

- Nie Leo! ona już się dowiedziała że mam kamień! Trzeba działać teraz!

- Jesteś uparta.

- Jedziesz ze mną czy zostajesz?

- Zostaję...

- Wiedziałam, że unie można na ciebie liczyć.. wogóle czego ja się spodziewałam.. w końcu ty nic nie wiesz- Wyszłam.

[Poprawki]Pocałunek Wampira 1&2 || Leondre DevriesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz