Rozdział 62~ Będę tatą!

634 67 84
                                    

Pov Wannessa

Czułam przepływająca przez siebie moc. Czułam jak to wszytko we mnie pulsuje. Nagle poczułam ból brzucha.  Zerwałam się ze snu. Było już ciemno. Leo nie wiedział co chodzi.
Złapałam się za bolący brzuch.

- Co się stało? - Zapytał zachrypniętym głosem.

- Boli mnie brzuch - Syczałam z bólu.

Chłopak przyłożył dłoń do brzucha. Spojrzałam na niego. Wyglądał tak cudnie. Jego w nieładzie włosy które opadały na jego twarz, słodkie zaspane oczka i jego umięśnione ciało. Nie wiem czemu teraz to spostrzegam. Leo spojrzał na mnie zdziwiony. Zerwał się z łóżka. Złapał się za głowę tym samym zaczesując włosy do tyłu.

- Co się stało? Dla czego teraz brzuch mnie nie boli?!

- Kurwa nie wierzę! - Wydawał się lekko podekscytowany.

- Co się dzieje! - Krzyknęłam.

- Cii bo obudzisz wszystkich! - Zbliżył się do mnie.

- Powiesz co jest grane?!

- Ty jesteś w ciąży! - uśmiechnął się - i wiem na 100% że to ja jestem ojcem! Chyba że i czymś nie wiem?

- Tylko z tobą uprawiałam seks... Ale czemu brzuch mnie już nie boli? I jak to wogóle możliwe?

- Dziecko się uspokoiło - Znów przyłożył dłoń do brzucha. Uśmiechnął się.

- Ale ty nie żyjesz! To nie możliwe żeby nooo..

- Wans! Nie rozumiesz? Ed dając ci moc uaktywnił moje plemniki! Wiem to brzmi dziwnie ale to piękne! Będę ojcem!! Kurwa nie wiesz jak się cieszę!

- Leo ja nie mogę w to uwierzyć. Ja nie jestem gotowa na dzieci.

- Nie mów mi że nie chcesz tego dziecka?

- Wiesz że tak nie jest,ale zobacz co się teraz dzieje! Mamy wojnę ze złem. Jeśli ciebie zabiją będę sama.. a co jeśli mnie zabiją albo dziecko?

- Nikt nikogo nie zabije! Będę chronił cię jak i maleństwo. Niczego się nie bój - Pocałował mnie w czoło. Masował mój brzuch.

Położyłam się. Chłopak podwinął moje bluskę do góry. Lekko swoimi ustami gładził mój brzuch.

- będziemy rodziną! - Zaszeptał.

Bałam się. Nie jestem gotowa na nic a co dopiero na dziecko. Nie nadaje się na matkę! Nie dam sobie rady! Boże w ci ją ją pakuje? Ale nie mogę powiedzieć że nie chcę tego dziecka. Leo cieszy się jak nigdy dotąd. Zmęczony chłopak zasnął wtulony do brzucha. Ta stymulacja wygadała jak z obrazka. Uśmiechnęłam się szeroko.

Pov Leondre

Nigdy jeszcze się tak nie cieszyłem. To wygrana jak w totolotka. Nie mogę się doczekać kiedy narodzi się moje dzieciątko.

Z samego rana wstałem i przygotowałem śniadanie mojej ukochanej. Kiedy weszłem do pokoju już nie spała. Przyglądała się brzuszku.

- Witaj skarbie - Położyłem tace na stoliku. Pocałowałem ją.

- To dzień dobroci? - Uśmiechnęła się.

- Może tak.. wiesz w końcu musisz jeść za dwojga - Pocałowałem brzuch.

- Dlaczego się cieszysz ?

- Masz na myśli dziecko?

- tak

- Kocham dzieci. Obiecałem sobie że kiedy dorosnę to moje dziecko ko będzie kochane. Nie będę popełnił tych samych błędów co mój ojciec.
Wans lekko posmutniała.

- Ej motylku co jest?

- Obawiam się że nie nadaje się do tego aby zostać matką.

- Ty będziesz naj mamą pod słoneczkiem!

- Z skąd taka pewność? - Uśmiechnęła się.

- Ja to wiem! To widać! Ja to czuję - Załączyłem nasze usta w namiętnym pocałunku.

- Zamierzasz mówić o tym reszcie?

- Później podzielimy się dobrą nowiną.- Uśmiechnął się.

~ chcieliście małe Leosie to macie 😁😁~

[Poprawki]Pocałunek Wampira 1&2 || Leondre DevriesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz