2| Rozdział 7~ To mój nauczyciel?!

401 45 28
                                    

Po krótkiej pogawędce przy szafkach, wraz z Lou poszliśmy pod klasę chemi.

- Nasz wychowawca bardzo chcę cię poznać- Oznajmiła Lou, prowadząc mój wózek.

- Co ty nie powiesz? A z skąd mam taki zaszczyt?

- Po prostu lubię poznawać nowe osoby.

- W to nie wątpię - Odpowiedziałam sarkastycznie.

- Mogę cię o coś zapytać?

- Wal śmiało- Odpowiedziałam obojętnie.

- Ty od zawsze masz takie zmienne nastroje?

- Nie ważne. Po prostu taka jestem okey?- Lekko się wściekłam.

- Ej no dobra spokojnie luz. W żadne z sposób nie chciałam cię urazić.

- Ale go zrobiłaś!

- Wybacz,jestem za bardzo ciekawska no ale cóż to moja natura.

- Wiem coś o tym.

- Gdzie chodziłaś kiedyś  szkoły?

- Nie chodziłam.

- Ale, że tak nigdy nigdy?

- TAK!- Krzyknęłam.

- Oj... Dobra trzymam język za zębami.

Przewróciłam oczami.
Zadzwonił dzwonek. Lou wprowadziła mnie do klasy. Już widziałam jak uczniowie gapią się na mnie jak na zło tego świata. Nie zadawałam się z nimi w żadne relacje wzrokowe. Czyli tak z grubsza olałam ich.

- Chcesz siedzieć obok mnie? - Zapytała.

- Tak- Kiwnęłam głową. Jak narazie przy niej czułam się pewnie. Lou odstawiła krzesło w kąt klasy a mnie usadziła w samym końcu ławki koło okna. Nie musieliśmy czekać długo na przyjście mężczyzny. To znaczy mojego wychowawcy. Dostępny wysoki,czarne ułożone elegancko żelem włosy. Do tego jeansy i białą bluzka z krótkim rękawem. Była trochę obcisła przez to było widać jego mięśnie. Chyba nieźle przesiedział na siłce.
Lekko się uśmiechnęłam.

- Co cię tak bawi?- Zaszeptała Lou.

- Popatrz na niego. Taki niby paker,ale widać jak te mięsnej wygrał w loterii.

- Nie rozumiem.

- Ahh po prostu to jest nauczyciel.. ej czego on uczy?

- Chemi.

- No właśnie. On nie jest nauczycielem wf więc za bardzo mnie to nie interesuje ile na siłce przesiedział.

- Ja na to nie zwracam uwagi- Wzruszyła ramionami.

- Ty może nie, ale te pustaki z przedostatnich ławek Tak- Podniosłam lekko swoją brew w górę.

- Haha.. te zawsze lecą na mięśnie.

- Dla tego to tępe pustaki.

Do klasy wszedł Lucas. Zatrzymał się przy samym wejściu zdziwiony.

- A pan Zigier czemu się spóźnił?- Zapytał nauczycieli.

- Miałem niespodziewaną wizytę u pielęgniarki.

- A czemuż to?

- Dostałem od siostry z szafki- Cała klasa wybuchła śmiechem.

- No panie Lucas nie spodziewałem się że w szkole są umieszczane tego typu warunki wychowawcze wobec rodziny- Uśmiechnął się.

Przyznam że nie był ten nauczyciel aż tak zły. Mogę przyznać jest całkiem spoko.

- Zajmij swoje miejsce bo chce przywitać swoją nową uczennice!

O nie tylko nie ja.

- Gdzie się schowałaś nasza nowa panno?

- Tam siedzi ta kaleka- Wrzasnęła jedna z dziewczyn.

Nauczyciel podszedł do dziewczyny która rzekomo ma mnie za kalekę.

- Nie masz prawa nikogo wyżywać w taki sposób!- Trzasnął dłonią o stół.

- Tak prze pana- Czułam jej strach. Podobało mi się to.

Podszedł następnie do mnie. Spojrzał swoimi zielonymi oczyma. Oznajmił..

- Ty zapewnie pani Felicja Devries?

- Tak? - Odpowiedziałam niepewnie.

- Wiesz że kiedyś uczyłem twojego ojca?

- O jak miło - Uśmiechnęłam się po mimo że nie było mi do śmiechu.

Zastanawia mnie jedna rzecz. Skoro uczył mojego taty to on nie powinien być no trochę starszy?

Spojrzał na mnie przenikliwym wzrokiem. Miałam wrażenie, że domyśla się że myślę coś na jego temat.

- Witamy w naszej załodze- Uśmiechnął się.

Odszedł do biurka. Odetchnęłam z ulgą. Spojrzałam na Lucasa który siedział w ławce z kolegą. Siedział obok mnie po prawej stronie na krawężniku ławki. Patrzał na mnie nie odwracając wzroku. Nie wiem czemu ale czułam jak robi mi się ciepło na policzkach. Próbowałam unikać z nim kontaktu wzrokowego.

Hej to ja znów Natalia :/ niestety John nie będzie mógł pisać przez jakiś czas.

[Poprawki]Pocałunek Wampira 1&2 || Leondre DevriesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz