Rozdział 31~ Uwierz Leo!

674 66 23
                                    

Pov Leondre

Minęło dosłownie kilka tygodni. Zapewnie 4 ale liczenie dla mnie nie ma teraz znaczenia. Ona wciąż leży w tym szpitalu, ona wciąż się nie poddaje, próbóje walczyć,ale jak wciąż widać na marnę. Każdego dnia o tej samej godzinie przychodziłem do niej z nadzieją że to ten wyjątkowy dzień w którym się obudzi, spojrzy mi w oczy i się uśmiechnie. Każdego dnia przychodziłem z jedną czerwoną różą. Każdego dnia przychodziłem z nadzieją że mi wybaczy, że będzie jak dawniej.... Ale tak się nie stało. Poddałem się. Moje wizyty u niej stały się rzadkie. Kiedyś było co dnia, później co kilka dni, następnie co tydzień aż przerodziły się spotkania bez wizyt. Nie mogłem już spoglądając na nią. Za bardzo płakałem. Za dużo chciałem. Jak głupi wierzyłem, że się uda. Jednak tak nie jest. To przeze mnie wszystko się zaczęło i wszytko się skończyło. Gdybym mógł cofnąć czas napewno bym to zrobił. Niestety jest za późno, za późno na wszystko. Straciłem ją, straciłem moją nadzieję, wiarę, miłość a co najważniejsze ukochaną mi osobę. Nic się dla mnie już nie liczy bo nic nie będzie takie samo.....

Pov Wannessa

To że nie widziałam nie znaczy , że nie słyszałam, nie czułam. Każdego dnia słyszałam co Leo do mnie mówi. Jak żałuje, jak przeprasza, że chcę cofnąć czas.... Czułam jego dotyk na swoich dłoniach. Chciałam powiedzieć nie...raczej chciałam wykrzyczeć mi to że kocham go,wybaczam mu , że słyszę cię! Ja tylko śpię! No właśnie ja tylko śpię... Kryształ ocalił mnie. Pomógł mi przeżyć. Stało się, że śpię. Nie mogę się obudzić. Kryształ wciąż trzymam w swoich dłoniach. To właśnie trzyma mnie przy śnie. Musi go ktoś znałeść. Inaczej będę wciąż spała. Nie mogę otworzyć dłoni. Moje mięśnie skamieniały. Każdego dnia modlę się aby ktoś go znalazł. Aby dotknął moja lewą dłoń. Jednak moja wiara idzie w zapomnienie. Nie czułam, nie słyszałam Leo od bardzo dawna. Zostawił mnie.... Słyszałam jedynie jak załamany mówi że przeprasza,ale już tak nie może. Wtedy usłyszałam tylko zamykające sie drzwi. Od tamtej pory nikogo nie słyszałam. Jedynie lekarzy. Wszyscy stracili nadzieję,jednak ja swoją jeszcze pozostawiłam. Nie poddam się gdy zło jeszcze czuwa.

Pov Leondre

Znów szkoła. Jak ja jej nie nawidze. Niedługo będę pełnoletni. Wyjadę z tąd i postaram zapomnieć o wszytkim.
Podeszłem do szafek. Przypomniało mi się jak każdego dnia szkoły otwieraliśmy je z Wans.. czułem jak moje oczy robią się mokre.

- Widzę, że za nią tęsknisz - Oznajmił przyjaciel.

- Daj mi spokój...- Warknąłem.

- Leo chcesz oszukać samego siebie. Z skąd wiesz że się dziś nie wybudziła? Z skąd wiesz , że nie czeka teraz na ciebie zmartwiona , że jej ukochany ją porzucił?!

- Ja jej nie porzuciłem, ja ....

- Właśnie Leo. Zostawiłeś ją samą.

- Charlie! Wiesz, że nie chciałem tego.. ja nie mogę patrzeć na nią kiedy wiem że to wszytko moja wina..

- Mam zamiar dziś jechać do niej... Jedziesz ze mną?

Spojrzałem na niego z łzami w oczach. Nie to że nie mogłem, ja nie potrafiłem.

- Nie mogę Charlie.. to dla mnie za ciężkie - Odeszłem.

Pov Charlie

Odrazu po lekcjach zajrzałem do przyjaciółki. Wciąż leżała nie przytomna.

- Hej Wans jak się masz?- Uśmiechnąłem się w jej stronę. Usiadłem na krześle obok niej- Wiem, że mnie słyszysz i chcę ci powiedzieć, że Leo cię nie porzucił on się boi. On się obwinia za wszytko. Nie może patrzeć na ciebie, że teraz cierpisz a on nie. Ja wierzę w ciebie. Jeśli nie Leo będzie cię odwiedzał to ja to zrobię. Ja wierzę i nie odpuszczę.

~ smuteckowy rozdział kolejny za niedługo... Do zobaczenia~

[Poprawki]Pocałunek Wampira 1&2 || Leondre DevriesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz