Rozdział 41~ Charlie to prawda?

559 63 2
                                    

Pov Wannessa

Czy oni naprawdę myślą, że nic nie słyszę? Zastanawia mnie pewny fakt. Jak zabito Charliego? I jak stał się wampirem. Chciała bym to wiedzieć,ale głupio się tak spytać. Ahh.. ale moja ciekawość mnie wykończy. Muszę zagadać go jakoś delikatnie.

- Jakoś widzę że nie głodna? - Uśmiechnęła się Caroline.

- Tak..

- Coś ty taka zamyślona?

- Słyszałaś jak Leo mówił do Charliego że go zabito w okrutny sposób?

- No tak,ale co to ma do rzeczy?

- Chciała bym się dowiedzieć jak to się stało. Niby jestem z nimi tak blisko,ale tak naprawdę nie znam ich.

- No to przydała by się poważna rozmowa.

- Masz rację..- Wyjechałam do salonu.

Wzięłam głęboki wdech i powiedziałam.

- Charlie jak umarłeś?

Blondyn spojrzał na mnie ze zdziwieniem.

- Wannesso dlaczego zadajesz to pytanie?

- Usłyszałam wasze krzyki. Zdając sobie sprawę wiem tylko jak Leo stał się wampirem. Jeśli chcecie abym dalej wam pomagała chcę wiedzieć więcej o was wszystkich.

- Szczerze mówiąc masz do tego prawo- Podrapał sie w kar Charlie.

Leo zbliżył wózek bliżej kanapy. Usiadł koło swojego przyjaciela. Siedziałam na przeciwko nich.

- A więc to było tak - Zaczął Charlie- Było ciemno,niby to nic ale jednak. Wraz z moją byłą paczką wyruszyliśmy na klif przy fabryce. Byłem tam ja, Chole i kilka innych osób. Świetnie się bawiliśmy skacząc do wody. Nagle nie wiadomo z nikąd pojawili się inni. Zaczęli pojedyńczo nas zabijać. Mogłem się domyślać, że to ochrona fabryki. Nie wiedziałem tylko dlaczego zabijali. Byli tak jakby w transie. Musiałem coś zrobić nie chciałem aby skrzywdzili Chole. Życiem się na jednego z nich. Okazał się silniejszy. Poczułem jak gryzie mnie w szyję. Upadłem. Słyszałem tylko krzyki Chole. Nie mogłem się ruszyć. Nic nie mogłem zrobić. Było mi wstyd. Kiedy ucichło obudziłem się z bólem. W moich żyłach tak jakby pulsowała adrenalina. Nie byłem już człowiekiem. Sam to doskonałe widziałem. Byłem potworem. Zabijałem ludzi. Chciałem spróbować ludzkiej krwi. Wszytko to zrobiłem z Chole. Pracowaliśmy wspólnie. Zwykłe zabijaliśmy złych ludzi. Ale pewnego dnia pragnienie było zbyt silne. Chcieliśmy zabić niewinnego człowieka. Wtedy poznałem Leo. Przeszkodził nam. Uświadomił, że można nad tym panować. Najpierw był dla nas mentorem a później stał sie przyjacielem. Aktualnie jesteśmy wampirami 119 lat.

Kiwnęłam głową dając znak że rozumiem. Następnie wtrącił się Leo.

- Toli została wampirem po przez mnie. Kiedy nie panowałem nad sobą, ugryzłem, ją w nocy kiedy spała. I tak stała się wampirem.

- Dziękuję że mi to powiedzieliście. Jestem wam bardzo wdzięczna. Teraz wiem co i jak - Lekko się uśmiechnęłam.

- Była byś świetnym wampirem - Oznajmił Charlie.

- Uznam to za komplement - Uśmiechnęłam się.

- To co Leo ja się zwijam i pilnuj Wans.

- Poważnie zgodziłeś się? - Byłam bardzo zdziwiona.

- Dałem mu szansę. Niech się wykaże jaki jest dorosły. Ale później masz mi ją przynieść do domu cała i zdrową! - Pogroził mu palcem.

- Okey okey! Nie zrobię jej krzywdy! - Uśmiechnął się. Spojrzał na mnie.

- Trzymaj się mała- Przytulił mnie. Zabrał torbę i wyszedł.

- To ci zostaliśmy sami?- Uśmiechnął się flirciarsko do mnie Leoś.

- Nie do końca. W kuchni nadal jest Caroline.

- Zaraz to załatwię - Poszedł do kuchni.

~mysle że da się to skumać.w mojej głowie prościej to wyglądało ~

[Poprawki]Pocałunek Wampira 1&2 || Leondre DevriesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz