Leoś spojrzał na mnie dociekliwym wzrokiem.
- Co się stało? - Zapytałam.
- Wiesz no zastanawiam się jak to się stało, że się obudziłaś... Powoli zaczyna donnie to docierać, że to wcale nie jest sen- Uśmiechną się.
- Dobrze opowiem ci wszytko,ale nie tutaj. Wejdźmy do środka.
Chłopak pokiwał głowa. Złapał za rączki od wózka, a następnie zaczął ciągnąć do środka. Usiadł na łóżku. Mnie postawił przed sobą.
- A więc słucham opowiadaj - Usiadł w luźny sposób.
Wyjęłam z kieszeni kryształ. Wyciągnęłam do niego dłoń. Otworzyłam ją.
- Przez to.. ono trzymało mnie przy życiu, aż całkowicie nie wyzdrowieje. Byłam zdrowa,ale chyba kryształowi chodziło bardziej o gotowość emocjonalną.
- Po pierwsze... Dziewczyno jak żeś to znalazła! Jestem w szoku. A po drugie emocjami do czego?
- Kryształ znalazłam w lesie. Jak mówiłeś tam poszłam. Kiedy Marika zadźgała mnie nożem, kryształ tak jakby mnie w sobie zatrzymał. Zagoił moje rany powierzchowne ale nie emocjonalne. Kiedy napisałeś że chcesz umrzeć wzięłam się w garść. Krzyczałam w głowie że jestem gotowa, możesz mnie wypuścić. I tak zrobił.
- Mówił ci jakie jest jego przesłanie do ciebie?
- A miał? Wiem tylko że muszę go dobrze pilnować i nikt po za mną nie może go tknąć.
- Wiesz, mogę poczuć się zazdrosny.
- Niby o co?
- O kryształ od co.. jak by nie patrzeć przywłaszczył sobie ciebie.
- Serio? Uważaj bo się będziesz musiał z kryształem bić.
- Żebyś się nie zdziwiła. To nie jest zwykły kamyk to jest osoba w nią przemieniona.
- Leo robisz sobie ze mnie żarty?
- Mówię poważnie. Rozmawiałem o tym z rodziną Caroline. Znają się na typu tego rzeczach. Sam nie mogłem w to uwierzyć.
- Więc jak to się stało, że jest ta osoba kamieniem?
-. Z tego co wiem ukryła się przed twoim ojcem. Aby nie mógł jej zabić i nie posiąść jej mocy, ale to by nie wchodziło w grę.
- Dlaczego?
- Ten kamień, a raczej osoba funkcjonowała od setek lat. Twój ojciec natomiast rządzi od kilkunastu. Więc coś musiało się większego stać niż przypuszczałem.
- No ale tamtego zagrożenia już nie ma?
-. Z skąd mam wiedzieć? Błagamy lepiej o to abyśmy nie mieli z tamtym czymś doczynienia.
- Hymmmm...
- Co tak myślisz?
- Zastanawiam się jak wzbudzić u ciebie zazdrość - Uśmiechnęłam się
- Wiesz co ? Radzę ci nie próbować.
- Zrobisz mi coś?
- Prowokujesz Wans - Przegryzł swoją wargę.
- Oj no dobra.. nie bądź pradziadek.
- Patrz na siebie starucho- Zaśmiał się
- Jesteś młodszy o de mnie o rok więc...
- Po pierwsze o kilka miesięcy, dwa jakby nie patrzeć zawsze będę od ciebie straszy. W końcu rok życia straciłem przez przemianę. Więc to się nie liczy. Dla powagi miał bym teraz 18.
- A nie 17?
- Urodziny już miałem.
- I czemu nic mi nie mówiłeś?
- Bo po co? Spałaś więc...
- Ale możemy zrobić ci przyjęcie.
- darujemy sobie to.. zajmijmy się sprawą kryształu. Musimy podjąć jakoś krok co dalej.
- Nie uważasz że zło być może się wycofało? Nie było żadnego znaku.
- I to mnie właśnie nie pokoi. Czekają na jakiś atak. Skoro oni się szykują to my też.
- Leo. Jak ja mam się szykować skoro moje nogi są jak galareta?
- Tym musimy się zająć obowiązkowo. Jak byś dała się ugryść i przemienić miała byś to z głowy.
- Zapomnij!
- Wiedziałem, że tak powiesz- Uśmiechnęłą się.
~~~~~ no comment :) jeśli to czytasz zapewnie jestem już w szpitalu lub do niego jadę. Więc rozdziały jeszcze będą umieszczone na zapas~~~~
CZYTASZ
[Poprawki]Pocałunek Wampira 1&2 || Leondre Devries
Fanfiction(Cz. 1 Opis skrótowo) Zwykła prosta dziewczyna z codziennym życiem. No a jednak nie. Każdej nocy obiawia się jej sen a raczej koszmar. Chcę dowiedzieć się za wszelką cenę jak się kończy. Ma dość cierpienia. Poznaje pewną paczkę a w nim chłopaka w kt...