- Jak cię wogóle kochanie czujesz? - Spojrzał w tylne lusterko samochodu.
- Czuje się normalnie, chociaż mam mieszane uczucia.
- Dlaczego? Słuchaj jeśli chodzi ci o Caroline to naprawdę jest moją kuzynką. Śpiewamy razem na koncertach- Skupił się na jeździe.
- Yhymm.. wiesz nie musisz mi się tłumaczyć - Odparłam lekko smutna.
- Wiem, że nie muszę ale chcę. To widać po tobie jaka jesteś zazdrosna.
- A niby jaką mam być? - Odparłam.
- Wiesz wyobrażałem sobie inaczej nasze spotkanie...- Westchnął.
- Przykro mi , że jednak się obudziłam. Wybacz, że jestem za zazdrosna!
- Wcale tak nie jest!Wiesz dobrze że...
- Przestańcie się kłócić! Niby dorośli ale zachowujecie się jaka dzieci! - Uspokoił nas Charlie.
- Charlie zrozum, że nic złego nie robię- Oznajmił Leo.
- Wiesz ty co? Ty najwięcej tu narozrabiałeś! Jesteś nie bez winy! Doskonale rozumiem Wans. Gdyby nie ty taka by nie była.
- Wypraszam to sobie! Ja? Najlepiej zagonić wszystko na mnie!
- Dajcie wszyscy spokój- Uspokoiła nas Caroline.
- Ona ma rację... Kłócimy się jak dzieci. Powinniśmy się cieszyć chyba cieszyć, że żyje..- Lekko posmutniałam.
- Chyba! - Leo wykrzyczał to słowo- Ja ci dam chyba! To że się obudziłaś jest najwspanialszą rzeczą,a raczej cudem pod słońcem. Kuźwa ty nie wiesz jak się cieszę! - Uśmiechnął się do lusterka. Widziałam jego uśmiech.
Zatrzymaliśmy się przy białym eleganckim domu. Brunet pomógł Charliemu wnieść mnie do środka.
- Na ile ma trwać ten paraliż? - Zapytał Leo.
- Nie wiadomo. Ma przychodzić do niej masażysta. Prawdopodobnie ma jej pomóc- Schował dłonie do kieszeni blondyn.
- Znajdę ci lepszego lekarza tutaj na miejscu.
- Leo my musimy wrócić- Ostrzegł go Charlie.
- Raczej w to wątpię. Niech Wans zostanie tutaj- Uśmiechnęła się.
- Leo ! Ja mam ci powierzyć Wans pod opiekę? Po tym co zrobiłeś sorry ale nie mogę ci zaufać - Lekko wkurzył się Charlie.
- Nie jestem dzieckiem. Zmieniłem się.
- Tak na samobójcę. Wiesz ty co masz niezły tupet.
- W sensie?
- Najpierw wyznajesz miłość Wans, potem zostawiasz, później jeszcze znów piszesz potem przestajesz i tak w kółko. A na koniec piszesz że chcesz się zabić. Jeśli to są kroki do twojej dorosłości to wielkie gratulacje. Życzę ci powodzenia na nowej drodze.
- Może masz rację. Nie wykluczam tego,ale ja jej nigdy nie zostawiłem i nie mam zamiaru. Nie byłem gotowy ale teraz jest inaczej. Dojrzałem na swój sposób.
- Nie Leo. Ty sobie to wmawiasz. Prawda jest zupełnie inna. Ty się bawisz w dorosłość, a tak naprawdę jesteś zwykłym gówniarzem.
- Zamknij się dobra!
- Yhymm.. wiecie ja to wszytko słyszę- Pomachałam im - Tak naprawdę wypowiadacie się na mój temat. Ale czy ktoś zapyta się mnie o zdanie co ja na ten temat sądzę? Przyznaję rację Charliemu.
- Ty przeciwko mnie? - Zdziwił się.
- Jak by nie patrzeć tak się Leo zachowujesz. Nie mogę być z chłopakiem który zmienia co chwilę zdanie.
- Czyli mi nie wybaczyłaś?
- Wybaczyłam,ale zmienne zdania? Hymm tu nie ma co wybaczać. Musisz być rozsądny.
- Jestem! kocham cię i zrobiłem wszystko aby było lepiej! - Kucnął do mojego wózka- Chcę aby było jak dawniej.
- Nic nie będzie jak dawniej Leo- Posmutniałam.
- Wiem straciłaś do mnie zaufanie,ale ja je odbuduje mówię prawdę... Ja...- Walnął dłońmi o obramowanie wózka. Spójrz na mnie i uciekł.
- Wans- Zaczął Charlie.
- Chcę zostać na chwilę sama- Wjechałam na taras.
~ Rozdział na przód :) Niedługo wyjeżdżam, ale rozdziały powinny być. Tak kilka w przód :) ~
CZYTASZ
[Poprawki]Pocałunek Wampira 1&2 || Leondre Devries
Hayran Kurgu(Cz. 1 Opis skrótowo) Zwykła prosta dziewczyna z codziennym życiem. No a jednak nie. Każdej nocy obiawia się jej sen a raczej koszmar. Chcę dowiedzieć się za wszelką cenę jak się kończy. Ma dość cierpienia. Poznaje pewną paczkę a w nim chłopaka w kt...