2|Rozdział 12~ To nie jest tak jak myślisz

344 41 4
                                    

Ten dzień był taki przyjemny. W towarzystwie Lucasa czuje się inna. Jednak troche czuje się winna, że nie poświęcamy Lou czasu. 

Aktualnie siedziałam przy nim na dworze. Głowę miałam opartą o jego ramię. Swoje palce wplątywałam w jego otwartą dłoń. Słońce było za chmurami. Koniec lekcji a przed szkołą jest tak cicho. Czekałam z Lucasem na mojego tatę.

- Czemu boisz się słońca? - Przerwał ciszę.

- Lepiej nie będę o tym mówić. Jeszcze uznasz mnie za warjatke- Uśmiechnęłam się.

- Nie z skąd że. Jestem po prostu ciekaw promyczku.

Spojrzałam na niego z lekkim rozbawieniem.

- Niech będzie. Od małego nigdy nie wychodziłam na dwór. Bałam się że mocne promienie słońca mnie spalą. Czasem miałam koszmary że słońce chce mnie spalić - Uśmiechnęłam się szeroko.

Chłopak zaczął lekko pomrukiwać pod nosem.

- Masz rację śmiej się ze mnie!

- Oj jesteś jak mała dziewczynka. Taka słodka, niewinna kruszynka - Złapał za mój podbródek.

- Mogę cię o coś zapytać? - Spojrzałam mu w jego ciemne oczy.

- No jasne.

- Kim dla ciebie jestem?

-  Kimś kogo czuje jak bym znał całe życie.  Jesteś dla mnie ważna wiesz?

- Powiem ci , że nie wiem co to miłość. Nigdy nie wiedziałam i boje się że mogę nie nadawać się na bliską tobie osobę.

- Kto ci to powiedział, że się nie nadajesz?

- Ja sama?

- Aj ależ ty jesteś marzeniem każdego chłopaka.

- Nie nie każdego.

- Dla mnie tak! 💓 - Połączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Były takie idealne i pasowały do siebie świetnie.

Usłyszałam dźwięk klaksonu. Nie zwróciłam na to uwagi. Ale po dłuższym czasie stawało się to denerwujące. Oderwałam się od ust  chłopaka. Spojrzałam na osobę stojąca przed autem. Jej wzrok spoczywał na centralnie na nas. Tą osobą był mój tata. Czułam jego wściekł,dociekliwy wzrok który przenikał całą mnie. Jeszcze nigdy nie było mi tak wstyd. I teraz jak się wytłumaczyć?

- Twój tata przyjechał- Oznajmił lekko skrępowany.

- Już dawno to zauważyłam - Ja również taka byłam.

- Lepiej zaprowadzę cię do niego - Podrapał się w kark.

Zaprowadził mnie do taty. Podniosłam głowę w górę. Był lekko wściekły.

- Witam pana - Wystawił rękę w jego stronę.

Tata spojrzał tylko na niego z wielkim wyrzutem.

- Chyba nie mamy o czym gadać - Odparł sucho.

Chłopak się wycofał smutny.

- proszę pana to nie jest tak jak...

- już dużo widziałem chłopacze. Idziemy Felicja.

Smutna podniosłam się na rękach. Tata usadził mnie na tylnym siedzeniu. Zamknął drzwi. Włożył wózek do bagażnika. Odpalił auto. Spojrzałam na chłopaka ostatni raz na chłopaka.

Smutna byłam całą jazdę do domu.
Bałam się zacząć jaki kolwiek temat.  Spoglądałam tylko w okno. Cały świat przemykał przez moje oczy.

W domu również nie odezwałam się ani słowem. Wiedziałam, że to nie ma sensu. Po mimo , że mama była dociekliwa starałam się nie wybuchać gniewem. Siedziałam w pokoju stukając pojedyncze nuty na pianinie.
Usłyszałam pukanie do pokoju.

- Proszę - Zawołałam nie odrywając skupienia od grania.

- Możemy pogadać ? - Zajrzał do pokoju tata.

- Nawet wiem o czym - Westchnęłam.

- Proszę nie czytaj mi w myślach. Chciałem zapytać czy ty wiesz co robisz?

- W sensie ?

- Uważam że nie powinnaś się z nim spotykać.

Przerwałam granie. Byłam wściekła na jego słowa.

- Niby czemu ?! - Odwróciłam się nerwowo w jego stronę.

- Nie podoba mi się on. Widać to po jego oczach. Coś kombinuje.

- Raczej ja mam inne zdanie.

- Nie bądź nerwowa.

- Nie będziesz mi życia układał! Kocham go!

- A czy ty wiesz co to miłość?

Byłam zdziwiona na jego słowa. Czułam w tym momencie żal,smutek ale i pulsująca wściekłość.

- Nie mamy już o czym gadać! Wyjdź.

- Nie tak załatwiają sprawy dorośli.

- Ale sam nie jestem dorosłym! Co ty możesz wiedzieć o mnie?! Po tosty wyjdź!!- Wskazałam ręką na drzwi.

Smutny wyszedł. Spojrzał się na mnie i rzekł dość cicho..

- Więcej niż ty o sobie wiesz - Wyszedł.

Rozpłakałam się.

[Poprawki]Pocałunek Wampira 1&2 || Leondre DevriesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz