2|Rozdział 20~ Rozsypało się wszystko

274 34 5
                                    

Obudziłam się z wielkim strachem.
Spojrzałam na chłopaka obok, który jeszcze smacznie spał. Mocno walnełam go w ramię. Natychmiast się obudził.

- Co ty robisz!- Krzyknął.

- Co ty mi zrobiłeś?!

- Co ja zrobiłem!!

- Zgwałciłeś mnie draniu!!- Zaczęłam płakać.

- O czym ty mówisz?- Zbliżył się do mnie.

- Zostaw mnie!

- Fel to był tylko zły sen.

Złapałam się dłońmi za głowę. Głośno zaczęłam oddychać.

- Przepraszam - Wtuliłam się do niego z płaczem.

-Fel- Zaczął- Nie wiem co się stało w twoim śnie,ale wiedz, że nie zrobił bym ci nigdy takiego świństwa!- Złapał za mój podbródek abym spojrzała na niego.

Czułam jak mówi prawdę.

- Czyli nadal jestem cnotką? - Lekko się uśmiechnęłam, ocierając łzy.

- Tak - Uśmiechnął się.

Wtuliłam się jeszcze raz w niego bardzo mocno, abym mogła poczuć jego ciepło i bliskość. Kiedy mnie przytula czułam się bezpieczna nie to co w śnie. Nie czułam jego ciepła po mimo, że mnie dotykał itp. ,, To był zwykły koszmar,, powtarzałam to sobie, zamykając oczy i beztrosko wtulając się w jego ciało.

Obudziły mnie jasne promienie światła. Kiedy otworzyłam swoje czarne oczy widziałam jak Thomas słodko na mnie patrzy. Uśmiechnął się do mnie szeroko.

- Dzień dobry kruszynko - Zbliżył się do mnie, całując w czoło.

- Witaj. Z skąd taka nagła zmiana witania się? - Odwzajemniłam uśmiech.

- Od zawsze chciałem się tak z tobą witać na dzień dobry kiedy budzisz się w moim łóżku i w mojej bieliźnie.

- W twojej bieliźnie?! - Zdziwiłam się.

- Spokojnie tylko w koszuli

- Przebrałeś mnie?

- Musiałem,ale wracając do poprzedniego pytania, to marzę każdego poranka tak się z tobą witać- Jego niebieskie niebieskie tęczówki zaświeciły.

- Każdego?

- Tak

- I tylko ze mną?

- Tak

- To propozycja seksualna?

- Tak...że co?! Nie! Znaczy no Nie!

Zaśmiałam się.

- Tylko żartowałam- Zbliżyłam się do jego ciała. Momentalnie przeszły mnie ciarki kiedy jego oddech wędrował po moim odkrytym ramieniu.

Przyłożyłam dłoń do jego policzka, masując wyraźne rysy twarzy. Czułam pod ręką ukłucia wychodzącego już zarostu na twarzy. Ten dotyk był bardzo przyjemny. Widziałam jak spogląda na mnie jak na małą dziewczynkę, która poznaję dorosłego mężczyznę. Bądź co bądź zawsze będzie starszy o te 6 lat. Można rzec , że jest dorosłym mężczyzną.

- Co tak mi się przyglądasz kruszyno?- Przerwał dziś długi trwającą ciszę.

- Po prostu, nigdy bym się nie spodziewała, że taki chłopak jak ty , który momentalnie miałam wrażenie że chce mnie zabić, teraz patrzę na niego z troską i wielkim tak jakby uczuciem.

- Uczuciem?

- Przez te kilka tygodni byłeś dla mnie wspaniałym przyjacielem-
Złapałam go za dłoń- Jesteś dla mnie kimś komu mogę powiedzieć że go kocham- Uśmiechnęłam się.

- Fel ja... Ja marzyłem żeby od ciebie to usłyszeć, ja nawet sam chciałem ci to wyznać,ale nie możesz być z takim kolesiem jak ja!- Wstał z łóżka.

Znów mogłam dostrzeże jego umięśnione ciało.

- Już całkiem nie rozumiem.

- Fel ja się nigdy nie zmienię! Ja zawsze będę takim chujem jakim jestem teraz! Jestem nie bezpieczny! Może teraz jestem dobry ,ale kto wie co będzie za chwilę? Czy znów nie rzucę się do ciebie z rękami?! Ja cię nie chcę skrzywdzić bo zależy mi na tobie! I to tak cholernie!

- Więc po co się ze mną zadawałeś? Wyszłam na totalną idiotkę!

- Nie Fel! Nie chciałem aby to tak wyszło!!

- A jednak! - Zamknęłam mocno oczy. Ściskając pięści.

Wiem dawno nie było ale teraz mam wenę i zaczynam odnawiać wszystko :)

[Poprawki]Pocałunek Wampira 1&2 || Leondre DevriesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz