Rozdział 44~ Nie zobaczysz!

658 60 7
                                    

Otworzyłam oczy. Koło mnie nie było chłopaka. Dłoń położyłam na jeszcze ciepłe wgniecenie pościeli. Oparłam się o łokcie abym mogła więcej zobaczyć. Leondre siedział prze demną masując moje nogi. Uśmiechnęłam się.

- Co ty robisz? - Zapytałam z uśmiechem.

- Dzieńdoberek księżniczko- Zbliżył się do mnie aby złożyć się na moim czole słodki pocałunek. Wrócił do swojej czynności.

- To powiesz mi co takiego robisz?

-  Próbóje znałeść jakiś punkt mięśniowy.

- Ale po co? - Uśmiechnęłam się.

- Oj coś ty taka dociekliwa z żadnego rana? - Również się uśmiechnął- Za niedługo przyjdzie lekarz. Trzeba cię ubrać w coś innego, wygodniejszego.

- Ale sama się ubiorę- Spojrzałam na niego spod byka.

- Ohn niech ci będzie - Pokazał swój rząd białych zębów.

- To podasz mi coś luźniejszego z torby?

- No jasne - Mrugnął w moją stronę.

Podszedł do torby. Słyszałam jak lekko  mruczył coś pod nosem.

- Coś się stało?

- Ja w tej twojej  torbie nic nie mogę znałeść ! - Wkurzył się lekko.

- Leoś.. prosze cię.. - Zaśmiałam się.

- Zaraz dam ci moje jakieś ciuchy i tak będzie najlepiej. Ej to całkiem nie głupi pomysł.

- Twoje zajebiste pomysły z samego rana - uśmiechnęłam się.

- Ha ha ha - Zaśmiał się sarkastycznie- Masz coś do moich zajebistych pomysłów?

- Nie? - Mój koncik ust lekko się uniósł.

Podszedł do mnie bliżej. Wbił się w moje usta. Jeżdżąc dłonią po mojej tali. Nie wiem kiedy tak szybko przewrócił mnie na brzuch. Złożył na moim pośladku mocny ale nie drażniący klaps.

- Czy ty sobie za dużo nie pozwalasz?

- Nie kochanie - Pocałował mnie w policzek masując miejsce uderzenia- Jestem twoim tatusiem- Wystawił mi język.

- Chciał byś. A teraz proszę mnie przewrócić na poprzednią pozycję i przynieś mi te rzeczy.

- Dobrze pani marudo- Zaśmiał się.

Zrobił tak jak kazałam. Podszedł do szafy. Wyciągnął z niej dużą czarną bluzę. I jakieś bokserki. Podał mi je.

- Porszę - Uśmiechnął się.

- dziękuję... Ale możesz teraz wyjść- Uśmiechnęłam się pewna siebie.

- A co jeśli nie?

- To się nie przebiorę.. i będę czekać aż wyjdziesz.

- ahh... Jesteś nie możliwa- Wyszedł.

- I nie podglądają w jaki kolwiek sposób! - Krzyknęłam.

Mogłam teraz swobodnie się przebrać. Z bokserkami szło mi ciężej. Musiałam dłoni złapać najpierw za jedną nogę później za drugą. Z tyłkiem szło najgorzej ponieważ nie miałam jak oprzeć się aby go podnieść. W końcu trzeba ciężar przeżucić na nogi. Tylko tym razem moje nogi odmawiają posłuszeństwa.
Nie chciałam. Krępowałam sie i to bardzo, ale zawołałam Leo. Za nim przyszedł do pokoju dużą bluzą zasłoniła miejsce intymne.

- Tak? - Zapytał.

- Mam problemy z dolną częścią garderoby - Powiedziałam dość wstydliwie.

- Nie możesz ubrać bokserek?

- Tak..

- Trzeba było mówić tak odrazu. Mogłaś wcześniej krzyczeć jeszcze Coraline była w domu i by ci pomogła a teraz nie jestem pewien czy chcesz abym ci pomógł.

- Jeśli ty nie to nikt. No chyba że mi pomoże lekarz- Uśmiechnęłam się.

- O nie na to nie pozwolę!

Zbliżył się do mnie.

- powiedz co mam robić.

- Musisz podnieść lekko moje ciało a ja je wsunę.

Uśmiechnął się lekko w moją stronę. Lekko podnosił moje ciało. Układało się tak jakbym robiła mostek.  Naszczęście nic nie widział gdyż duża bluza wszytko zasłaniała. Położył mnie lekko na pościel.

- Już wszytko Okey?

- Tak.. dobrze że miałam tą dużą bluzę.

- No nie wiem..

- Ha nie chciał byś zobaczyć jej nago

- Z skąd wiesz że nie? - Jego teraz znajdowała się nad moją.

- Leoś... Lepiej przyszykuje się na przyjazd lekarza- Uśmiechnął się.

Podszedł do szafy. Wyjął kilka ubrań. Wyszedł. Zostałam na chwile sama. Głośno westchnęłam.

~ Na Instagramie będę umieszczał zdjęcia z podróży jeśli kogoś to interesuje :) do zobaczenia ~

Ps.. kolejny rozdział będzie później :p

[Poprawki]Pocałunek Wampira 1&2 || Leondre DevriesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz