Rozdział 10 ~ No mów już!!

848 77 14
                                    

Wciąż biegł. Spojrzałam na niego. Jego włosy powiewały na wietrze. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. Był skupiony i opanowany. Swoją dłoń przyłożyłam do jego policzka. Swoją twarz przyłożyłam do jego. Czułam jak kącik jego ust lekko się podnosi.
Spojrzał na mnie. Przez chwilę spoglądaliśmy w swoje oczy i nagle buch. Leżałam na nim na ziemi.

- Wannessa nie rozpraszaj mnie! - Zdenerwował się.

- Przepraszam - Spuściłam głowę w dół.

- Nie rozumiesz że chodzi o twoje życie?! Każdą sekunda się liczy na ucieczkę! - Krzyknął.

- Wybacz - Po policzku spłyneła łza.

Kucnął prze de mną. Lekko Podniósł moją twarz do góry.

- Wszytko okey? Nic sobie nie zrobiłaś? - Zapytał z troską.

- Jest dobrze.

- Chodź- Wstał i wystawił ręce w moją stronę.

Znów wtuliłam się do niego. Zaczął biec. Po kilkunastu minutach zatrzymał się. Otworzyłam oczy. Znajdowaliśmy się przed wielkim domem. Nie opodal znajdował się klif. A wokół polana a jeszcze dalej las.

- Tu bedziesz bezpieczna - Pogładził mój policzek.

Złapał za moją dłoń. Zaciągnął mnie do środka. W domu była cała nasza paczka. Również źle wyglądali zapewnie również się bili.

- Ona wie? - Zapytał Charlie.

- Wanessa. Wiesz że ja jestem wampirem, musisz wiedzieć że oni też - Oznajmił ze spokojem w głosie Leo.

Troszkę się przeraziłam. Byłam w domu pełnych głośnych wampirów. Wejście tu można uznać za samobójstwo. Ale kiedy się z nimi spotykałam nie robili mi krzywdy. Jak to?

- Eh wiem że masz teraz wątpliwości co do nas ale nie musisz sie bać- Wstał blondyn.

- Z skąd wiecie o czym myślę?

- To u nas naturalne. Możemy czytać w ludzkich myślach.

- Dobra to rozumiem, ale czemu inne wampiry nas goniły?

- Widzisz istnieją dwa rodzaje takich jak nas. Ci którzy wolą zabijać i żywic się ludźmi a inni tak jak my żyjemy w zgodzie. Żywimy się zwierzętami - Wytłumaczyła Chole.

- Ale dlaczego tak się zachowują?

- Kiedyś się tak nie zachowywali, wirus który krąży wokół nas sprawia że wampiry warjują - Złożył swoję ręce na piersi Leo.

- nie rozumiem.

- Wirus przenosi się ugryzieniem. Dlatego musimy bardzo uważać - Stanowczo powiedział Charlie.

- A co z ludźmi na plaży? Co z Erikiem?!

- Części ludzi staraliśmy się uratować ale, większości nie byliśmy w stanie- Posmutniała Toli. Nagle przerywa Leo.

- Erik? Nawet nie gadaj mi o tym dupku! Niech go zjedzą!!

- Nie mów tak Leo. To mój przyjaciel.

- Zrozum Wannessa jesteś tylko moja!!

- Wątpię. Nie przywłaszczyłeś sobie mnie. Nie jestem rzeczą - wyszłam na taras.

Poczułam dłoń na swoim ramieniu.

- Wiem, ale ty jesteś moim życiem. Kiedyś byłaś moja i teraz też tak jest.

- Jak to kiedyś?

- Kiedy byłaś mała opiekowałem się tobą i twoją mamą. Naszą rodzina pomagała wam za wszelką cenę. Zaoferowałem że załatwię twojego tatę aby już wam nic nie robił ale twoja mama nie chciała. Wierzyła że się zmieni. Kochała go. Tylko nikt nie wiedział że ukrywa on swój sekret. Wanessa on był zarażonym wampirem. Twój sen był prawdziwy.
Ja wiem co się dalej stało.

Byłam w szoku.

- Co było dalej! Powiedzieć co się stało!! - Płakała.

- Chodź do mojego pokoju. Wytłumaczę ci na spokojnie.

Pov Leondre

Zgodziła się nie chętnie. Poszliśmy do mojego pokoju.

- Usiądź na łóżku - Powiedziałem dość cicho.

Usiadła. Zrobiłem to samo.

- Mów już !!

Przełknąłem głośno ślinę.

- Kiedy....

~ Ciąg dalszy nastąpi...

Jak myślicie jaka jest prawda?

Do zobaczenia ~

[Poprawki]Pocałunek Wampira 1&2 || Leondre DevriesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz