Rozdział 51~ Co dalej?

559 57 16
                                    

- Gdzie jest Leo?! - Zapytał Charlie.

- Pogoniłem go. Rozpłynął się w powietrzu. Równie dobrze mogłem go zabić,ale czuję że Wans go kocha. Nie mogłem jej tego zrobić.

- Dobrze, że byłeś przy niej! - Poklepał go w ramię Charlie.

- Ci teraz? - Zapytałam.

- Kiedy jesteście przy mnie wam nic się nie stanie. Jednak nie mogę wykluczyć, że mogą tu wrócić.

- Ed powiedz mi.. Czy Leo kłamał?

- Nie mam pojęcia. Został czymś zaklęty... Nie mogę się dowiedzieć czy to przez kogoś lub czy taki był.

Lekko posmutniałam.

- Ej.. masz mnie- Uśmiechnął się. Pocałował mnie.

Charlie lekko go odepchnął.

- Może ją uratowałeś,ale za dużo sobie nie pozwalaj! Ona nadal kocha Leo a my się dowiemy co mu się stało. Ja nie wierzę w to że mógł tak powiedzieć!

- Ja Charlie już w nic nie wierzę. Ja chcę aby było jak dawniej. Abym nie miała już żadnych problemów.

- Każdy tak chce Wans. Ale nie rób głupot. Nie znasz tego typa! Co z tego że jest silny i kimś ważnym,ale dla mnie jest tak jak inni. Kochana Leo cię kocha! Ja to wiem nie trać nadziei. Wy jesteście sobie przeznaczeni. On wpoił sobie ciebie! I nigdy by nie pozwolił ciebie skrzywdzić. Nikt by tobie nie zrobił krzywdy. Coś po porostu nim manipuluje - Spojrzał w moje oczy.

Nic nie odpowiedziałam. Dotknęłam dłonią swoją szyję. Czułam dwie dziurki. Czarno oki złapał mnie za dłoń. I nagle znikneliśmy.

- Gdzie my jesteśmy?

- W domu z moje dzieciństwa. Widać nikogo tu nie było.

- Gdzie są twoi rodzice?

- Nie żyją...dlatego tak tu brudno - Uśmiechnął się.

Usiadłam na zakurzonej kanapie.

- Nie myśl o tym tak już -Usiadł obok mnie.

- Ed ja chcę żyć normalnie! Bez problemów! - Rozpłakałam się.

- Kochanie.. możesz już teraz. Sprawie , że równe życie będzie takie jakie sobie zamarzysz - Uniósł lekko mój podbródek ku górze.

- Ale jak?

- Wystarczy , że będziesz ze mną.

- Że co?! Nie ! Ja nie mogę!

- Wiedziałem, że tak powiesz. Ty wciąż kochasz Leo.

- Ja sama nie wiem czy już kocham a może nie.. wszytko mi jedno.

Pov Leondre

Nie chciałem. Nie chciałem niczego. Czuje się jak niewolnik. Przestraszyłem ją. Co gorsza ugryzłem ją! Nie tak nie może być!! Już nigdy jej nie odzyskam! Nie w takim stanie! Nie w stanie jakim teraz jestem.

- Leondre! - Zawołała rudo włosa.

- Tak?

- Czy już wiesz jaki jest nasz kolejny plan?

- Planujesz jeszcze jakiś?

- Musimy powiadomić sam wiesz kogo... Nie ma co czekać. Czas zaczynać akcję!

- Tylko wiesz , że Kryształ się uwolnił?

- Co masz na myśli?

- Wyszedł z niego człowiek. Znaczy Wampir.

- I Mówisz mi o tym dopiero teraz!?

- A co wcześniej miałem?!

- Tak! Musimy zabić tego padalca aby dostać się do Wans. Jak widzisz nie damy rady przed obaj potężnymi osobami.

- Ale Wans nam nie zagraża.

- To że jest człowiekiem nie znaczy że nie może nic zrobić. Zapamiętaj ona jest w połowie wampirem.

- Więc co zamierzasz zrobić?

- Jak to co? Pozbyć się przeszkody.

- Ale on jest potężnym!

- Jeszcze coś wykombinujemy. Dawaj lecimy na zwiady.

Pov Wannessa

Myślałam nad tym wszystkim. Ed poszedł na polowanie. A ja zostałam sama. Ma w sobie to coś przy czym pękam tak samo jak i u Leo. Dlaczego Leoś? Dlaczego?

[Poprawki]Pocałunek Wampira 1&2 || Leondre DevriesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz