ROZDZIAŁ IV: Wiele pytań

718 69 93
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Wiele pytań

Buda, rok 1374


Dni mijały, aż wreszcie nastał czas rozstania młodych narzeczonych – oto cesarska rodzina wracała w swoje strony. Dziewczynki pożegnały się z Zygmuntem, machając mu na „do widzenia". Sama atmosfera była chłodna i z lekka napięta, przez co Bośniaczka miała wrażenie, że pomimo zapieczętowania traktatu małżeńskiego, może uda jej się odciągnąć męża od tego planu. Nie podobała jej się żadna z osób rodziny cesarskiej, a mały Zygmunt nie był wyjątkiem. Trzymając męża za ramię, spoglądała na oddalającą się kolebę, do której przed chwilą weszła pomorska cesarzowa. Chwilę potem spojrzała na dziewczynki stojące przy jej sukni. Na ramionkach młodszej spoczęły ręce Ludwika, ale Maria nie zwracała na to uwagi – patrzyła daleko swymi wielkimi, ciemnymi oczkami. Grudniowy wiatr bawił się jej długimi włoskami, które miała pod czapką z futra.

— Maryniu, coś ty taka zamyślona? — Królowa Bośniaczka spojrzała na córeczkę, która zaraz podniosła na nią główkę.

— Nie myślałam nad nicym, mamo — odpowiedziała dziewczynka. Śnieg powoli zaczął padać szybciej, a kareta, którą odjechała rodzina cesarska w stronę Pragi, zniknęła całkowicie Węgrom z oczu. — A cemu pytas? — Brązowe oczyska spoglądały na matkę pytająco.

— Tak patrzyłaś na tę karocę! — Elżbieta uśmiechnęła się do córki. — Polubiłaś się z Zygmuntem? — spytała jak gdyby nigdy nic, ale zaraz poczuła na sobie pytające spojrzenie męża.

Królewna zrobiła filozoficzną minkę i jeno wzruszyła ramionkami.

— Mówi w śmiesnym jenzyku! — odpowiedziała, powodując śmiech rodziców. — A po wengiersku nie umie!

Ludwik i Elżbieta wymienili się rozbawionymi spojrzeniami.

— Nauczy się, kochanie — rzekł jej ojciec. Dziewczynka skierowała na niego wzrok niemal takich samych tęczówek, jak jego własnych. — Ma na to dużo czasu, jest na dobrej drodze.

— A ja? — W główce Marii zrodziło się pytanie. — Ja się będę cegoś ucyć?

— Będziesz, ale na razie jesteś jeszcze za mała — odpowiedział, z dumą spoglądając na potomkinię.

— Chodźmy już, tu jest zimno — poprosiła Bośniaczka, widząc, iż królewnie chce się jeszcze coś powiedzieć. Podejrzewała, że córka, choć spokojniejsza od siostry, zaraz zacznie twierdzić, że wcale nie jest mała.


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Maria, król WęgierOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz