Dwie wielkie dynastie
Buda, styczeń 1379
Pomieszczenie było przestronne, wypełnione ciszą, przerywaną jedynie westchnięciami siedzącego na tronie monarchy. W grubych ścianach wyróżniały się duże okna, które oświetlały postać monarchy od tyłu jakby dodając mu majestatu, zaś po drugiej stronie było widać gobeliny z niebieskiego aksamitu, pieczołowicie wytkane złotymi liliami. Narożniki pomieszczenia zdobiły wielkie tarcze herbowe, przedstawiające pasy Arpadów i krzyże patriarsze, oraz trzy złociste głowy lampartów dalmackich i znów andegaweńskie lilie. Pośrodku przejścia podwoje rozwarły się, ukazując postać kardynała, który odprowadzony przez strażników ukłonił się przed Ludwikiem. Ciemne oczy Węgra zmrużyły się lekko, czekając na zamknięcie drzwi.
Król zszedł naraz z podwyższenia i ucałował kardynalski pierścień, spojrzawszy po chwili na jego twarz, z której patrzyły na niego przenikliwe, małe oczy. Twarz legata była ostra, o wyraźnie zaznaczonym, zakrzywionym nieco nosie. Andegawen, wróciwszy na tron, przyjrzał się uważnie wysłannikowi papieża, który, choć przyjmował postawę poczciwca, wyglądał na prawdziwego wilka w owczej skórze. I rzeczywiście, takim Piero Pileo di Prata, który ponownie lekko głowę i wyprostował się, mówiąc:
— Najjaśniejszy panie, podróż za mną daleka, stąd też nie będę mówił długo... Przysyła mnie papież Urban, którego niepokoi sprawa uzurpującego sobie jego władzę Klemensa z Awinionu. Papież pragnie, by król Węgier udzielił mu swojego wsparcia w walce ze schizmą i antypapieżem.
— Czy już ktoś inny zadeklarował otwarcie swą pomoc? — spytał Ludwik, stukając palcami lewej ręki podpartej o podłokietnik o opuszek kciuka.
— Swe wsparcie deklaruje król Rzymian i Czech, Wacław Luksemburski. Wracam bowiem z Niemiec i tam w mojej obecności, młody król przyrzekł swą wierność prawdziwemu ojcowi świętemu urzędującemu w Rzymie, pytając jednocześnie czy papież Urban będzie łaskaw włożyć mu na głowę koronę cesarską.¹
— Rad jestem to słyszeć, kardynale. — Andegawen uśmiechnął się. — Gdzie Czechy i Rzesza, tam i Węgry. Wiecie przecież, że moja córka jest zaręczona z bratem króla Rzymu.
— Papież byłby rad, gdyby ten związek doszedł wreszcie do skutku. — Pileus uśmiechnął się. — Wie, ile wsparcia w walce z Klemensem dałyby mu dwie największe dynastie Europy, połączone niedługo w jedno.
— Papież czyta mi w myślach, boć niedawno wysłałem do króla Wacława list, w którym zaprosiłem go do Zwolenia. Układ małżeński w sprawie ślubu Marii zostanie przez nas potwierdzony, a i na pewno pomówimy o schizmie. Sprawą niecierpiącą zwłoki jest, by poparcie dostał jedyny, prawdziwy papież.
— Święte słowa. — Kardynał uniósł rękę, a jego wskazujący palec powędrował do góry, jak gdyby chciał na świadka wezwać samą Bożą Opatrzność.
CZYTASZ
Maria, król Węgier
Historical FictionMroki średniowiecza ukrywają wiele historii, które pragną być odkopane... Pokrętny los wciąż kręci się kołem, a Korona Świętego Stefana przechodzi z głowy na głowę, wraz z ciężarem władzy, jaki niesie... Schyłek wieku XIV na Węgrzech to czas anarchi...