ROZDZIAŁ XXXVIII: Sam na sam

482 38 213
                                    

UWAGA! W rozdziale występują sceny (podchodzące pod) mocniejsze.


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Sam na sam

Królestwo Węgier, kwiecień 1386


Potężna armia zdobna w chorągwie z misternie wyhaftowanymi lwami majaczyła na drogach do Győr. Na czele armii jechało dwóch mężczyzn, obu wysokich, o miedzianych włosach. Koń pierwszego z nich był przyozdobiony narzutą w kolorowe lwy, a jego siodło było wysadzane różnymi kamieniami i obszyte drogimi materiałami. Siedział w nim wyprostowany, ubrany w drogie szaty, a jego głowa, z której do końca twarzy sięgały loki, była przyozdobiona koroną. Obok niego jechał drugi, mniej wystrojony, zdawało się młodszy, a jego rude kosmyki powiewały na wietrze. Miał przenikliwe oczy, których zacięte spojrzenie utkwione było w dal.

Za nimi cała parada wojskowych, jeźdźców, piechoty, chorągwi, a wszystko to w niebiesko-białych, a także czerwono-białych barwach. Kto bardziej wykształcony wśród ludności, wiedziałby, cóż za wielcy panowie — sam król Czech i Niemiec jechał w towarzystwie młodszego brata na spotkanie jego żony i świekry.

— Patrzysz, czy już gród widać? — zapytał Wacław, zerkając na brata. Zygmunt oderwał oczy od dalekich widoków i potrząsnął głową z lekkim uśmiechem.

— Nie, skąd.

— Chcesz tego spotkania?

— Pozwoli mi ono objąć władzę na Węgrzech, więc dlaczego miałbym nie chcieć? — Posłał bratu z lekka cyniczny uśmieszek, który często malował się na jego twarzy. W jego tęczówkach zatańczyły iskierki.

Wacław uśmiechnął się lekko, unosząc brew.

— Wierzę w to, że będziesz królem. To ty opanujesz ten chaos, który tam jest.

— To i ja wiem! — Zygmunt zmierzył brata wzrokiem, parskając śmiechem. — Nihil novi¹, bracie, nic nowego mi nie powiedziałeś.

— Ty również wciąż powtarzasz, że będziesz królem.

— Bo będę! — Zaśmiał się, a z nim zaśmiał się Wacław. — Wątpisz?

— Gdzieżbym śmiał, wasza wysokość. — Czesko-niemiecki władca spojrzał na brata, jak zwykle Zygmunt czynił.

— Małpa się znalazła — stwierdził młodszy z braci, po czym obaj znów się zaśmiali, zapominając o kłótniach.


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Maria, król WęgierOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz