ROZDZIAŁ XXXIX: Siostrzane problemy

433 34 103
                                    

UWAGA: W rozdziale pojawiają się sceny bardziej drastyczne.


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Siostrzane problemy

Królestwo Węgier, rok 1386


Atmosfera gęstniała z dnia na dzień. Krzyki o buntach były coraz głośniejsze, a dodatkowo Maria ponownie została sama. Zygmunt bowiem wyjechał nagle, nie informując nawet, kiedy wróci. Andegawenka siedziała w swojej komnacie i pisała list do siostry, bo jedynie kontakt z Jadwigą mógł ją uspokoić. Zresztą jej matka próbowała rozmówić się z drugą córką, by mogły uciec przed buntownikami do Polski.

Kilka służek pakowało kufry władczyni, która kreśliła litery na papierze. Wpatrywała się smutno w kartkę, którą powoli zapełniała tekstem.

Wtem drzwi się otworzyły i do środka wszedł palatyn. Maria odłożyła pióro i odwróciła się, a potem kiwnęła mu głową na przywitanie. Jej smutna twarz była słabo oświetlona blaskiem świec, przez co Garai nie mógł zobaczyć pełni jej emocji.

— Pani. — Mikołaj skłonił się. — Jest jeszcze druga opcja, poza ucieczką do Polski. Możemy jechać do mojej posiadłości w Garze, tam nas nie złapią. Za bardzo się mnie boją. A potem, w ramach paktu z waszą siostrą, ruszymy do Krakowa.

Maria kiwnęła głową, wstając z zydla, na którym siedziała. Uniosła poły swojej sukni jedną dłonią, a potem spojrzała na palatyna.

— Co na to moja matka? — zapytała.

— Królowa jest rada również tej idei.

Pokiwała ponownie głową.

— Jadwiga ma swoje problemy, choć rada bym była ją zobaczyć. Jednak, jeżeli jest taka wola mojej matki, pojadę tam, gdzie ona.

Po tych słowach Mikołaj z Gary wyszedł.

* * *

— Należy szykować orszak — powiedziała Bośniaczka do jednego z dworzan, który miał się tym zająć. Królowa-matka chodziła po komnacie, zdecydowana, słuchając rad palatyna. Człowiek ten był światły i potrafił dobrze mówić, dlatego słuchała tego, co miał do powiedzenia. Garai podszedł do królowej, zwracając jej uwagę na siebie.

— Pani, w Garze będzie lepiej, bezpieczniej... A potem ruszymy do Polski, tam zbierzemy armię i z pomocą Jadwigi stłumimy bunt tych niegodziwców. Krwawo zapłacą za to, czego się dopuścili.

Elżbieta spojrzała na niego, jeszcze pełna wątpliwości.

— Pewny jesteś, Mikołaju? — zapytała, unosząc brew.

Maria, król WęgierOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz