ROZDZIAŁ XXVII: Stabilizacja i ultimatum

313 38 99
                                    

UWAGA: ROZDZIAŁ ZAWIERA SCENY MOCNIEJSZE.

(i to nie jest fałszywy alarm)



Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Stabilizacja i ultimatum

Buda, styczeń roku 1384


Piękna była zima Anno Domini 1384 i piękne było przywitanie orszaku królewskiego na drodze do stolicy. Wielki, z ozdobnymi chorągwiami i proporcami pochód zbrojnych i konnicy, na czele której na swoim koniu jechała młoda dziewczyna o brązowych, nieco z powodu pogody rozwianych włosach. Jej twarz zabarwiona była na lekką czerwień z racji panującego zimna, ale mimo to Maria była szczęśliwa. Na ustach Andegawenki gościł lekki uśmiech, gdy jej łagodne, sarnie oczy patrzyły na zgromadzone na drodze wiwatujące pospólstwo. Mieszczanie z Budy cieszyli się z jej powrotu. Przynajmniej oni — pomyślała Maria z goryczą. Sądziła, że w czasie jej nieobecności, węgierscy możni sprzyjający Karolowi Neapolitańskiemu, już układali się z nim, by odebrał jej Świętą Koronę.

Obok niej jechała matka, patrząca na zgromadzonych ludzi dobrotliwie oraz jej siostra, która z lekką dozą nieśmiałości, ale z dobrodusznym uśmiechem obserwowała mieszczan. Maria uniosła prawą dłoń, na której serdecznym palcu widniał jej królewski pierścień, zaczynając pozdrawiać tłum. Ludzie z uśmiechem krzyczeli:

— Wiwat królowa¹ Maria! Niech żyje nasza pani!

Na to zgromadzenie z tryumfem patrzył Mikołaj z Gary. Węgierski palatyn bowiem zapisał się złotymi literami w zwycięstwie Marii nad buntownikiem — osobiście poprowadził wojska w oblężeniu Vrany. Nic w tym nie było dziwnego, Garai był bowiem doświadczonym żołnierzem. Powlekając bystrymi wciąż niebieskimi oczami po wiwatującym tłumie, czuł dumę, jednak podniósł wzrok na zamek i zobaczył, że przy oknach stoją możnowładcy, którzy nie wyglądali na szczególnie zadowolonych ze zwycięstwa swego króla. Jednego wielkorządcę, uważnie patrzącego na zbiegowisko, rozpoznał. Był to István Lackfi, który, podobnie jak wielu innych, poparł roszczenia Karola do tronu Węgier. I on — on, który przeciwstawił się władcy, śmiał spojrzeć na radosną, tryumfującą Marię!

Przypatrywał się mu przez chwilę. István, pomimo swojego wieku czterdziestu czterech lat, był wciąż krzepki i silny, jak na żołnierza przystało. Teraz, Lackfi przypatrywał się uważnie, unosząc brew. Wyglądał neutralnie, ale Garai wiedział, że on chowa emocje. Być może w środku gotował się, wściekły, że jego przyjaciele, bracia Horváci i ich wuj Paližny odnieśli klęskę w buncie. Wiedział, też, że on i Chorwaci spiskują przeciwko niemu. Niedoczekanie jego... — pomyślał rozgoryczony, obserwując wysoką sylwetkę Istvána stojącego w oknie.

Maria, król WęgierOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz