W rozdziale występują sceny, które mogą lekko zgorszyć niektórych czytelników.
Król czy królowa?
Buda, przełom sierpnia i września 1387
Promienie późnoletniego słońca swoim złotym blaskiem lekko oświetliły bladą twarz Marii, jak i jej włosy, kiedy jedna z członkiń jej fraucymeru przygotowywała ją na spędzenie dnia. Jeszcze w gieźle, Andegawenka zdawała się być nieobecna duchem, milczała, wzdychając co jakiś czas. Dwórka rozczesywała włosy Marii, kiedy przygotowywała ją do kąpieli.
W komnacie, prócz najjaśniejszej pani i jej towarzyszki, znajdowały się najróżniejsze przedmioty — od stojaka, na którym wisiała już przygotowana na dzień dzisiejszy suknia — atłasowa, wiązana z tyłu, ozdobiona kryształami, czarna jak wnętrze jaskini z powodu wciąż noszonej żałoby, lekko muśnięta złotymi nićmi, które punktowo ciągnęły się od pasa w dół połów ubrania; przez skrzyneczki rzeźbione i malowane, pod wiekami których oczy cieszyły wszelkie klejnoty należące do węgierskiej pani; aż do dużej, rzeźbionej wanny, do której, pod władzą zamkowej łaziebnej, Katalin, węgierskie służki wlewały gorącą wodę.
Drzwi były lekko przymknięte, tak aby niepowołane oko nie zobaczyło swej pani nagiej, by nie nikt zakłócił jej prywatności, a jednocześnie by służące mogły spokojnie wychodzić z pustymi dzbanami. Wtenczas dwórka puściła długie, opadające na łopatki włosy Marii i, dygając przed panią, ruszyła po wodę z dodatkiem kwiatowego olejku.
Andegawenka wstała z zydla i podeszła do wanny, dotykając lekko jej brzegów. W komnacie krótko była sama, bowiem zaraz do środka weszła Divna, dygając. Maria lekko kiwnęła jej głową, po czym odezwała się:
— Rozwiąż mi koszulę.
Chorwatka podeszła do swej pani, spełniając polecenie. Maria rozciągnęła lekko giezło by opadło jej na ramiona, po czym tkanina zsunęła się z jej ciała. Zarumieniona novigradzka towarzyszka niedoli spuściła wzrok, zobaczywszy nagie ciało Andegawenki, blade jak antyczny marmur, szczupłe i kontrastujące z włosami. Maria, widząc reakcję podwładnej, cicho zachichotała i weszła do wanny.
Ciepło wody ogarnęło prawie natychmiast jej ciało, kiedy nagle weszła do komnaty łaziebna. Maria obrzuciła ją niecierpliwym spojrzeniem, Katalin zatem zamknęła drzwi i podeszła do pani, podając jej mydło, po czym ustawiła na jednym z pobliskich stołków kilka ręczników.
Katalin miała zmartwiony wzrok, który nieumiejętnie próbowała zakryć. Nie umknęło to uwadze królowej, która natychmiast zainteresowała się skrywanym nieszczęściem łaziebnej.
— Coś się stało? — Spojrzała na nią zmartwiona, marszcząc lekko brwi, jak miała w zwyczaju.
— Nic takiego, pani. — Węgierka uśmiechnęła się usilnie.
CZYTASZ
Maria, król Węgier
Historical FictionMroki średniowiecza ukrywają wiele historii, które pragną być odkopane... Pokrętny los wciąż kręci się kołem, a Korona Świętego Stefana przechodzi z głowy na głowę, wraz z ciężarem władzy, jaki niesie... Schyłek wieku XIV na Węgrzech to czas anarchi...