ROZDZIAŁ XXXVII: Odzyskana korona

398 35 183
                                    

UWAGA! W rozdziale występują sceny, które mogłyby z lekka zgorszyć niektórych czytelników.

[niemniej, rozdział nie posiada scen "mocniejszych", aczkolwiek takowe są jedynie sugerowane]



Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Odzyskana korona

Buda, marzec 1386


— Niech żyje królowa Maria! Niech żyje królowa Maria! — pokrzykiwali rozradowani mieszczanie na ulicach Budy, kiedy młoda dziewczyna wyszła do nich, by ogłosić, że odzyskała Świętą Koronę. Oczy Andegawenki rozbłysły, a na jej twarzy, po wielu smutkach, nareszcie pojawił się uśmiech.

Tymczasem możni, stojący nieco z boku, uważnie przyglądali się pozdrawiającemu tłum dziewczęciu. Niespełna piętnastoletnia władczyni uśmiechała się radośnie do wiwatującego na jej cześć pospólstwa, jakby nie miała pojęcia o tym, że chorwaccy baronowie już nawoływali do buntu przeciwko kobiecie na tronie.

Maria jednak o tym wiedziała. Chciała jednak najpierw pozyskać sojuszników, żeby uderzyć na buntowników, jak dawniej uderzyła z armią na Vranę. Nie dawała po sobie tego poznać — nie chciała, by prosty lud zajmował się jej sprawami, dlatego wyszła do nich pewna siebie i szczęśliwa, że przynajmniej mieszkańcy Budy są jej życzliwi.

Elżbieta Bośniaczka stała w pewnej odległości od córki. Przyglądała się jej z dumą, obserwując ją. Ciemne włosy Maria kazała spiąć drobną siatką, zdobioną perłami — wszakże nie była już panną, lecz mężatką, a na sobie miała ciemnoczerwoną suknię, którą przykrywał czarny płaszcz ze złotymi elementami. Prezentowała się godnie i dostojnie, jak pełnoprawna władczyni, którą była. Matka jednak nie chciała, by dziewczę rządziło samo, więc postanowiła ponownie objąć w jej imieniu regencję.

Obok królowej-matki stał Mikołaj z Gary, który nie odzywał się ani słowem, ale obserwował okolicę — widział możnych, którzy patrzą nieprzychylnym okiem na niego i na pozdrawiającą lud Marię, a potem szepczą ze sobą, plugawymi językami mówiąc o kolejnym buncie. Palatyn nie zamierzał ulec temu okropieństwu, jakim był bunt przeciwko władzy królewskiej, i stał wiernie koło królowej Elżbiety i jej córki.

Palatyn wiedział, że na południu bracia János i Paul, siostrzeńcy Palisnaia, wzywają do buntu. Niedługo rebelia mogłaby opanować cały kraj... Myśląc o tym, Mikołaj zamierzał się odezwać. Nachylił się do królowej Elżbiety, a potem powiedział ledwo słyszalnie:

— Pani, trzeba szukać sojuszników.

Elżbieta zerknęła na niego kątem oka, a potem zapytała:

Maria, król WęgierOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz