ROZDZIAŁ XXIV: Kto będzie królem Polski?

344 40 91
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Kto będzie królem Polski?

Praga, rok 1383


Czas wieczerzy był dla Wacława szczególnym czasem, gdyż mógł nareszcie po całym dniu spotkać się z małżonką. Ostatnio miał więcej obowiązków i ciągle tylko słuchał raportów, a potem padał zmęczony na łoże, wcześniej zdążając jeszcze wypić kilka kielichów wina. Jedli skromną kolację, popijając to miodem i patrząc sobie w oczy oraz mówiąc o sprawach błahych i tych bardziej poważnych. Król Wacław, jak stwierdziła w myślach Joanna, zmężniał ostatnio i zmienił się — stał się bardziej otwarty, ale i podejrzliwy, coraz częściej pił i był zmęczony. Joannie się to nie podobało, ale nic nie mówiła, obserwowała bowiem męża.

Przyglądając się Wacławowi, młoda Bawarka uznała, że i wygląd jej małżonka uległ lekkiej zmianie — loki Wacława, niegdyś miedziane, stawały się coraz bardziej brązowawe, a na twarzy dwudziestodwuletniego monarchy powoli pojawiał się rzadki zarost. Jedynie jego piwne oczy błyszczały jak za dawnych lat, a on jak zwykle był skory do żartów i zawsze chętny do wypicia miodu lub wina.

— Czemuż tak milczysz, umiłowana? — zapytał, zobaczywszy, że Joanna mu się przygląda.

— Patrzyłam, jak się zmieniłeś, mój drogi — odparła z uśmiechem Niemka, przykładając do ust złoty, zdobny w perły kielich.

Wacław spojrzał na nią i uśmiechnął się zadziornie.

— A ty, jak dawniej cudna, tak nadal piękna jak anioł... — Przyjrzał się jej dokładnie. Jasne włosy kazała swej dwórce spiąć w koka ozdobną siateczką, z której żaden płowy kosmyczek nie miał sposobności wyjść. Na głowie miała czepiec, jasnobrązowy, wyszyty w przeróżne wzory, z wielkim topazem na środku. Suknię również miała jasną, zdobną w złote pnącza i róże, a na jej szyi pysznił się podarowany jej przez Wacława naszyjnik.

— Nie przesadzaj, Wacławie. — Zachichotała Joanna, czerwieniąc się na twarzy.

Dopijali ostatnie łyki miodu, kiedy do komnaty pary królewskiej ktoś zapukał. Król już miał rzucić, żeby mu nie przeszkadzali, ale, zerkając na Joannę, gdy ta ledwo zauważalnie kiwnęła głową, rzekł:

— Wejść!

Do środka wszedł jeden z dworzan, niosąc w ręku zapieczętowany list. Wacław na ten widok zmarszczył brwi i zapytał:

— Cóż to?

— List od waszego brata, Zygmunta, panie. Goniec dopiero przyszedł.

— Oddaj list, zapłać gońcowi i odejdź. — To mówiąc, wyciągnął ozdobioną pierścieniami dłoń po papier. Ponaglił dworzanina, by dał mu dokument jak najszybciej i zaczekał, aż wyjdzie, odprowadzając go wzrokiem.

Maria, król WęgierOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz