Wolna królowa
Novigrad, maj 1387
Ogromna flota, dawniej majacząca na morzu, była pod zamkiem. Jej szkarłatne żagle, każdy z wyszytym nań lwem skrzydlatym, tańczyły na wietrze. Dwadzieścia cztery galery weneckie oblegały Novigrad od strony morza, każda uzbrojona — na czele zaś ze stojącym na przodzie okrętu mężczyzną, którego czarnymi lokami bawił się zefir. Cerę miał on smagłą, spojrzenie zacięte, zarost rzadki i mały. Wpatrywał się skupionym wzrokiem w twierdzę, którą przyszło mu oblegać z rozkazu doży.
Weneckie statki uparcie otaczały zamek od połowy miesiąca i nie miały zamiaru przestać. Z drugiej strony, na lądzie, działał Iwan Frankopan wraz z wojskami swoimi oraz królewskimi. Barbadico wiedział, że buntownik, stawiający opór, łatwo się nie podda. Jednak było to niczym przy uporze Wenecjanina. Jego kompani i podwładni, kapitanowie statków, którymi Jan dowodził, wprawdzie szemrali między sobą coś o odwrocie, lecz gdy pan floty to usłyszał, zrugał ich ostro, dając do zrozumienia, że nie odstąpi i że rozkaz doży to rzecz święta.
Z murów Novigradu wszystko obserwował mężczyzna o pociągłej twarzy i kującym, rzadkim zaroście. Świńskie oczy wodziły to w lewo, to w prawo, raz na okręty Republiki, raz na wojska Frankopana. Syczał pod nosem przekleństwa, wyklinając wszystko i wszystkich w diabły, na czele z Iwanem z Krku, dożą weneckim i dowódcą floty tego kraju, nie zamierzał też ominąć króla Zygmunta...
Palisnai wpatrywał się w przeciwników. Kiedy się dowiedział o oblężeniu, zaklął i zaczął ustawiać swoich podwładnych do oporu.
— Nie możemy oddać Marii — sarkał, a jego wściekłe oczy dawały do zrozumienia, że nie ma zamiaru zaznać przegranej. — Obalimy niewiastę i tego jej Luksemburga! Na tronie winien zasiąść prawowity władca, syn Karola, Władysław! — mówił, zacierając ręce. Spojrzał na swych podwładnych, którzy aż zadrżeli przed jego spojrzeniem. — To czeskie lwiątko nie powinno nawet marzyć o węgierskiej koronie...
Kolejne szyki wojska Frankopana ruszały do ataku przeciwko buntownikowi, podobnie jak atakowały galery, na których czele stał Wenecjanin Barbadico. Żarzące się czerwienią żagle okrętów, na których wyhaftowane były lwy z księgą Ewangelii, gdzie napis stał, jak dewiza Republiki¹, raziły spojrzenie przeciwnika, który stał na murach Novigradu.
Iwan Paližny patrzył na to wszystko, mrużąc wściekle oczy. Nie miał zamiaru się jednak poddać.
— Dopóki starczy sił, opór stawiać będę! — wrzasnął z murów, uśmiechając się perfidnie.
* * *
Andegawenka wiedziała o oblężeniu. Widziała przez okno ogromną liczbę wojsk a i słyszała, że pomaga im marynarka Wenecji. Maria jednak nic nie mogła zrobić, musiała czekać, co los — a ten nie był łaskawy dla niej — przyniesie. Pozostało jej tylko słać modły, by ta okropna niewola wreszcie dobiegła końca. W tym wtórowała jej Divna, która bardzo związała się z węgierską panią.
CZYTASZ
Maria, król Węgier
Ficción históricaMroki średniowiecza ukrywają wiele historii, które pragną być odkopane... Pokrętny los wciąż kręci się kołem, a Korona Świętego Stefana przechodzi z głowy na głowę, wraz z ciężarem władzy, jaki niesie... Schyłek wieku XIV na Węgrzech to czas anarchi...