ROZDZIAŁ XXXVI: Zabić króla

357 33 81
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Zabić króla

Buda, początek 1386


W istocie, po koronacji Karola z Durazzo, zapanował „pokój i porządek", które jaśnie pan obiecywał, zanim wjechał do Budy wraz z Marią i Elżbietą. Nie był też okrutnikiem — pozwolił matce i córce mieszkać w królewskim pałacu, a strąconej z tronu krewniaczce przysługiwało prawo informowania jej o sytuacji w państwie.

Nie wiedział jednak, że matka dziewczęcia źle zniosła tak okropną porażkę, jakiej doznała i planowała się zemścić. Elżbieta Bośniaczka, wraz z kilkoma przybocznymi, w tym z palatynem Garaiem, który był coraz mniej popularny wśród węgierskiej szlachty, knuła, jak się pozbyć uzurpatora z tronu córki. Jeszcze chwila, a na Węgry zjadą Małgorzata i Władysław, żona i syn Karola, którego w zupełności będzie chciał mianować swoim następcą.

Elżbieta powlekła wzrokiem po wspólnikach, mierząc ich od lewej do prawej.

— Co chcecie zrobić?

— Unieszkodliwić Karola. To królowa Maria winna mieć tron. W końcu to ona jest córką Ludwika.

— Prawda to — odparła była regentka, zaciskając ręce w pięści. — Przeklęty uzurpator... — Królowa nagle odwróciła się i spojrzała na zgromadzonych. — Zaraz... Czyż papież Urban nie ekskomunikował Karola? — zapytała, unosząc brew.

Mężczyźni wierni Bośniaczce przez chwilę szeptali między sobą. Po chwili głos zabrał biskup Peczu:

— Tak, pani. A więc każdy może go zgładzić.

Usta matki strąconej z tronu Marii rozciągnęły się w nienawistnym uśmiechu.

— Wspaniale. Tylko, jak go zwabić?

— Odesłał przecież swoją włoską armię do Neapolu... — rzekł Garai, patrząc na władczynię. — Ma kilku przybocznych, ale wystarczy poprosić, by przyszedł do komnat prywatnych... — zamyślił się, gładząc się po brodzie. Jego oczy uważnie obserwowały wdowę po królu Ludwiku, która zaczęła chodzić po komnacie.

Przez chwilę pomieszczenie spowiła grobowa cisza. Każdy bał się odezwać, by nie przeszkodzić w myśleniu spiskującej monarchini. Tymczasem Elżbieta nagle odwróciła się do wspólnikach i uśmiechnęła się do nich okrutnie. W niebieskich tęczówkach oczu królowej zapłonęły iskry, które nie wróżyły nic dobrego.

— A gdybyśmy powiedzieli Karolowi, że otrzymał ważny list od Zygmunta i tak zwabili go do komnaty? Wtedy pozbylibyśmy się go, a moja córka, prawowita władczyni, znów zasiadła na tronie. — To mówiąc, spojrzała na dotychczas nieodzywającego się mężczyznę, siedzącego nieco z boku. Balázs Forgách, bo tak nazywał się rzeczony mąż, był związany z zamkową kuchnią i dyrygował służbą, która roznosiła posiłki. Średni wzrost nie przeszkodziłby mu — w końcu Karol sam wzrostem nie grzeszył. Za to Forgách miał silne ręce i na pewno udałoby mu się zabić króla...

Maria, król WęgierOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz