97

861 37 19
                                    

...zdradził mnie a teraz to... Popatrzyłam na niego z przerażeniem, nie wiem dlaczego jest taki podły. Wyszeptałam tylko "zartujesz". Puściłam kwiatka przez co spadł na ziemię i wybiegłam z hotelu.

Kiedy miałam opuścić posesję usłyszałam głos Leny
L- Karolina czekaj- stanęłam w miejscu.
Dobiegła do mnie, mocno przytuliła a ja zaczęłam po niej płakać
L- już jestem...- nic z siebie nie mogłam wydusić oprócz dużej ilości łez. Nawet nie wiem skąd ich tyle mam bo to już 2 dzień kiedy ryczę.

Dziewczyna mnie uspokoiła, nie chciałam wracać do środka, nie chciałam mieć z nim nic wspólnego. Dobrze że pojutrze wyjeżdżam i będę miała święty spokój.
Po mimo wielkiej niechęci poszłam do pokoju że względu na pogodę. Gdyby nie to że jest 5° to spałabym na podwórku, wszystko tylko żeby go nie widzieć.

Leżałam w łóżku i wypłakiwałam sobie oczy. Dziewczyny zostawiły mnie samą za co im dziękuję. Nie mam pojęcia gdzie jest Riley... Pewnie liże się z tą szują Paytonem gdzieś w wolnym pokoju. Kto wie czy nic więcej.

Pov. Payton
Do pokoju w którym siedziałem weszla Riley.

P- wyjdź stąd- powiedziałem oschle
R- znalazłam twój telefon pomyślałam że chcesz go odzyskać- położyła go koło mnie
P- ta dzięki
R- czemu dałeś jej tego kwiatka?
P- co cię to
R- aha?... Może tak milej
P- czego chcesz Riley? Dlaczego mnie w tedy pocałowałas?- do pokoju wszedł Chase
C- Payton kurwa...
R- kiedyś zrozumiesz- szepnęła mi do ucha i wyszla
C- co ty odpierdalasz?!
P- sama tu przylazla
C- siedzisz z nią kiedy ...
P- przecież ja wygonilem!
C- no okej... czemu tak zareagowała?
P- myślisz że wiem
C- mówiłeś że dałeś jej taki- nie skończył
P- wiem co mówiłem i co było myślałem że się lepiej poczuje
C- wiesz że teraz będzie bardzo ciężko
P- wiem... Kurwa stary chciałem dobrze a wszytko poszlo się jebać
C- naprawimy to ale dopiero jak wrócimy
P- dobra.... Mogę zostać sam, prześpię się tu
C- spoko jak coś to wiesz gdzie jestem- szamknal drzwi

•St•

Pov. Karolina

Właśnie stoję przed hotelem i czekam na Millie. Rano zadzownilam do Bena czy mogę wyjechać już dzisiaj wieczorem, zgodził się. Chciałbym zostać z Millie ale jeszcze bardziej chce być sama o tyle dobrze że nie ma rodziców.

Zauważyłam jak przyjaciółka idzie w moja stronę. Bez zbędnych słów rzuciłam się jej w ramiona.
M- mów co się stało
K- dobra ale idziemy do Starbucksa okej?
M- dobra ale mów
K- no... Wiesz że się z nią całował
M- mówiłaś
K- wczoraj... Napoczatku się nie lubielismy kiedy się do siebie przekonaliśmy dał mi różowego tulipana powiedział że to początek czegoś ważnego - opowiedziałam dziewczynie cała historie

M- nie wyobrażam sobie co czujesz ale naprawdę jest mi przykro, nogi z dupy bym mu powyrywała z dupy gdyby tu był.... jak mogę ci pomóc?
K- poprostu spędzmy ten dzień fajnie a właśnie wyjeżdżam dzisiaj o 20 więc mamy miej czasu
M- nie szkodzi i tak będzie super zobaczysz

Poszłyśmy do Starbucksa. Potem na zakupy. Byliśmy też u niej w sklepie i dała mi całą reklamówkę różnych produktów i osobną dla dziewczyn.  Czasem uśmiech pojawiał mi się na twarzy ale po chwili od razy znikał. Chce przestać o nim myśleć ale nie mogę co chyba widać. Poszłyśmy na obiad i myślałam wracać, dopakować ostatnie rzeczy i pojechać.

Cole odwiozl mnie do domu, cała drogę spędziliśmy w ciszy....
Czas żeby się pożegnać. Wyszłam z auta a rodzeństwo za mna. Przytuliłam się z chłopakiem i jeszcze raz podziękowałam za pomoc przy opatrzeniu, teraz Millie

M- dobra nie oszukasz mnie... Myślisz o nim
K- Millie ja go nadal kocham, jest dla mnie wszystkim ale walczę z tym
M- skarbie ja nie chcę żebyś cierpiała, musisz o nim zapomnieć
K- wiem staram się ale potrzebuje czasu....
M- obiecaj mi że będziesz co dziennie pisać i czasem dzownic
K- obiecuję- przytulilysmy się
- bardzo cię kocham
M- ja ciebie też... Daj znać jak dojedziesz
K- okej
M- chce żebyś to wzięła- odsunęła się ode mnie i wyciągnęła z kieszeni bransoletkę
K- Jezu Millie....
M- weźmiesz ją? Mam taką samą- pokazała nadgarstek
K- ...o-oczywiście...- powiedziałam niepewnie
M- coś nie tak? Nie podoba ci się mogę kupić nowe
K- zartujesz?! Jest piękna- wzięłam ją do ręki i oglądałam- tylko... Payton dał mi naszyjnik i ...
M- ten z literką P?
K- tak
M- zauważyłam go.... Przepraszam nie powinnam tak robić
K- jest cudowna, dziękuję- przytulilam ją na co się uśmiechnęła i oddała uścisk
M- założę ci ją daj- zapieła ją na mojej ręce
K- będę tęsknić- po raz kolejny wylądowałysmy w swoich objęciach
M- ja też
K- dobra muszę isc- powoli się odwróciłam i szłam w stronę drzwi
C&M pa!
K- papa!

in love || Payton Moormeier 🌷❤️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz