101

677 36 11
                                    

... to nie był Cameron. W moich oczach można było zauważyć mała iskierkę szczęścia

K- Noen!- poszłam do chłopaka
- musimy stąd uciekać oni mnie porwali jakiś szef zaraz przyjdzie szybko- pociągnelam go w stronę drzwi ale ten nadal stał w miejscu
- no szybko!
N- wiesz Karolina....
K- tak? Wogule jak się tu dostałeś?
N- ja jestem szefem
K- c-co?- puscilam jego rękę
N- Camerona już poznałaś, to dobry pracownik. Można na nim polegać- odsunęłam się od niego ciągle cofając
- nie bój się mnie jak będziesz grzeczna to nic ci się nie stanie...- szedł w moją stronę
K- nie zbliżaj się do mnie!
N- ej, nie krzycz
K- jesteś fałszywym idiotą!- podszedł do mnie i chwilę później leżałam na ziemi. Tak z otwartej ręki dostałam w twarz.
Podparłam się jedną ręką a druga trzymałam za bolące miejsce. Patrzyłam na niego z przerażeniem
N- kucnął przy mnie- teraz wyjaśnimy sobie pewne rzeczy. Po 1 nie masz prawa do mnie krzyczeć, przeklinać, pyskować czy wyzywać. Po 2 masz się słuchać jak coś ci karze zrobić, robisz to bez gadania. To jest próbka tego do czego jestem zdolny
K- nie boje się ciebie- nie mogę pokazać mu że się go boje
N- nie? Wiem o tobie wszystko, wiem jaki jest twój najbardziej czuły punkt. Wiem jak doprowadzić się do łez a jak do wściekłości nie drażnij mnie lepiej
K- tak? To jaki jest ten punkt hmm?
N- nie lubisz jak ktoś cię dotyka bez pozwolenia
K- nieprawda!- kurwa skąd on to wie?!
N- nie? A mam ci przypomnieć popołudnie spędzone w domu Taylera z nim w jego pokoju. Nie pamiętasz jak cię rzucił na łóżko... Jak całował
K- przestań! Bądź cicho! Skończ!!- uderzył w sam środek
N- o skarbie pamiętaj że się dopiero rozkręcam - wstał i patrząc na mnie z góry zaczął kierować się do wyjścia
- tam jest łazienka idź się umyj i dam ci cos zjeść masz 15 minut!- zamknął drzwi.

Wstałam z podłogi i poszłam do toalety. Co on odemnie chce?! Ja mu nic nie zrobiłam, normalnie gadaliśmy i wogule. Uderzył mnie! Nie mogę mu pokazać że jestem słaba musi wiedzieć że ze mną tak latwo nie będzie...

•St•

Weszliśmy do wielkiego salonu. Ogólnie cały dom byl bardzo nowoczesny ale gdzieś na odludziu bo za każdym oknem jest w cholerę drzew.

N- co chcesz jeść?
K- a co jest?
N- tosty?
K- no
N- to se zrób.  Masz 10 minut a spróbuj nabrudzic
K- no okej...- Jezu jaki delikatny

Dobra toster na wierzchu chleb też, serio i szynką w lodówce chyba ogarniam gdzie co jest i się nie przyczepi.

Gotowe tosty zjadłam, umyłam talerz i odłożyłam produkty na miejsce.

N- zjadłaś?
K- tak.... Co ty tak właściwie chcesz ode mnie?
N- wiesz, zawsze jak czegoś chce to to dostaje albo sam sobie biore- stał bardzo blisko mnie... Za blisko- teraz chce ciebie- złapał mnie za podbródek i podniósł go tak żebym patrzyła mu prosto w oczy
K- obawiam się że masz problem bo ja ciebie nie chce- złapał go mocniej i czułam lekki ból
N- masz szczęście że jesteś tu pierwszy dzień bo za takie pyskowanie ....
K- to co? Hm ja się ciebie nie boje Eubanks
N- ostra, lubię takie - przycisnął mnie do ściany
K- co ty robisz ?!
N- spokojnie zabawimy się tylko- wyszeptał mi na ucho przez co przeszły mnie ciarki
Zaczął całować mnie po szyji
K- Noen! Przestań!- odepchnelam go od siebie
N- powoli mnie denerwujesz- dostałam w twarz .. znowu. Upadłam na ziemię i czułam jak pulsuje mi bolące miejsce. Skąd oni mają tyle siły? Jakim cudem bardziej mnie boli niż jak zrobił to Cameron on jest bardziej napakowany niz Noen.
N- co już nie jestes taka wygadana?- zacisnęłam zeby żeby nie wypuścić ani jednej łzy
N- idź do pokoju, już późno przyjdę do ciebie rano- wstałam i zrobiłam jak powiedział.

Leżałam na łóżku i płakałam.  Uderzył mnie... Payton nigdy nie podniósm mnie ręki..
Faktycznie już ciemno, ciekawe ile byłam nieprzytomna.

Drzwi do pokoju się otworzyły, zobaczyłam w nich Camerona.

C- rzeczy do spania masz w szafie. Idź się wykąp - przytaknelam mu a on zamknął drzwi. Nie dało się nie usłyszeć jak przekręca w nich klucz.

Otworzyłam szafe. Cała jest w ubraniach i bieliźnie. Teraz to nic nie rozumiem, bije mnie ale daje mi jeść i ubrania....
Nie zastanawiając się dłużej wyciągnęłam piżamę i poszłam do łazienki.

Pov. Payton
Pojechałem do domu Karoliny. Jej rodzice chcieli ze mną porozmawiać.
Zapukałem do drzwi i od razu otworzyła mi jej zapłakana mama.

MK- Payton dobrze że jestes- przytuliłnie a ja oddałem gest
- wejdz- poszliśmy do salonu gdzie były dziewczyny i tato Karoli
P- dzień dobry, hej. Chcieli mnie państwo widzieć
TK- Payton czy to prawda?
P- niestety tak ale zapewniam państwa że probuje się dowiedzieć jak najwięcej
MK- proszę cię dawaj nam znac
P- oczywiście. Tylko pod żadnym pozorem nie wolno iść na policję okej?
MK- rozumiemy
P- dobrze. Ja muszę wrócić do domu ale zrobię wszystko żeby ją sprowadzić tu jak najszybciej
TK- wierzymy w ciebie

Wyszłem razem z dziewczynami.

P- odwieźć was?
Mads- nie, mam auto ja to zrobie
Av- tak wracaj do domu, odpocznij
L- naprawdę im będziesz mówił?
P- jasne że nie. Nie będę ich bardziej denerwował załatwię to z chłopakami oni mają Jule ja głowie jeszcze im takich informacji brakuje
Z- ale nam też mów co z nią okej?
P- okej
Ad- do jutra Payton
P- pa

Poszłem do domu. Spróbowałem jeszcze raz do niego napisać

Ja:
Co mam zrobić żebyś mi ją oddał

Nieznany:
Narazie nic. Jest ostra podoba mi się

Ja:
Kim ty jesteś?

Nieznany:
Za niedługo się dowiesz, chce żebyś wiedział

Ja:
Ona nie jest twoja!

Nieznany:
Jeszcze nie

Ja:
Jak ona się czuje? Robiłeś jej coś?

Nieznany:
Troszkę mnie zdenerwowała na czym ucierpiał jej piękny policzek

Ja:
Jakim kurwa prawem ja uderzyłeś

Nieznany:
Mogę zrobić z nią co chcę pamiętaj. A ona zna zasady więc się sama prosi łamiąc je

Ja:
Nie żyjesz skurwysynie

Nieznany:
Popatrz jak śpi. Jest taka seksowna

Wysłał filmik. Po jakości i perspektywie można było stwierdzić że z kamery ktora jest pod sufitem.

Nic już nie odpisałem. A jeśli on ją będzie chciał... Najgorsze jest to że tym razem nie mam nad tym kontroli. Boże jak mogłem do tego dopuścić wiedziałem że on od niej coś chce i nie pilnowałem jej tak jak trzeba było .... Kurwa!

Pov. Karolina
Obudziłam się rano. Nich ten koszmar się skończy!

N- dzień dobry kochanie- ... Payton tak mnie witał...
K- nie nazywaj mnie tak
N- nie bądź nie miła
K- nie rozkazuj mi!
N- ciekawe czy z ciebie w łóżku też taki ogień- uśmiechał się cwanie i usiadł koło mnie
K- odejdź ode mnie ty chuju zasrany- wstałam z łóżka i odsunęłam sie
N- wiesz ile lasek już wychowałem?! Nie będziesz wyjątkiem prędzej czy później i tak będziesz się mnie słuchać
K- nigdy! - złapał mnie za ramię i rzucił na ziemię i 2 razy kopnął z całej siły w brzuch. Z kuliłam się na podłodze trzymając się za brzuch
N- od teraz mówisz do mnie misiu albo skarbie. Będziesz niegrzeczna będziemy rozmawiać tak jasne?
K- mhm- pokiwałam lekko głową
N- a teraz wstawaj, pójdziesz zrobić mi śniadanie
K- i jeszcze czego...- powiedzialam pod nosem
N- co powiedziałaś?!
K- nic- podniósł jedna brew do góry a ja wiem na co czeka
- skarbie
N- no, za 5 minut masz być przebrana albo nie ... Przebieraj się
K- c-co?
N- nie będę się powtarzał!- powoli wstałam z ziemi. Nie puszczając się za brzuch podeszłam do szafy z której wyciągnęłam rzeczy.
Nie rozbiore się przy nim za nic w życiu.
Szłam w stronę toalety ale coś mi to uniemożliwiło

in love || Payton Moormeier 🌷❤️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz