,,,
- Pójdziesz ze mną na lodowisko? - poprosiłam, gdy podniosłam się z łóżka. Okryłam się prześcieradłem i podeszłam do okna. Padał śnieg. Nie chciałam ,żeby ten weekend się kończył. A jutro z rana mamy już wyjeżdżać.
- Nie możemy zostać trochę dłużej w łóżku? - podszedł do mnie i objął od tyłu. Zaczął całować po szyi. Uśmiechnęłam się.
- Kiedy masz spotkanie zespołu? - zapytałam. - Tą rocznicę?
- Za tydzień. - odparł wspinając się całunkami do moich ust.
- Będę musiała wrócić do Szanghaju za półtora tygodnia. - odwróciłam się do niego przodem.
- Dlaczego? - zdziwił się.
- Zostawiłam tam samą Katię, a do tego... Muszę wszystko wyjaśnić. - uśmiechnęłam się i go pocałowałam. - Nie mogę tylko uciekać. Przecież studiuję tam.
- Polecę z Tobą. - zapewnił. Przytuliłam się do jego nagiej klatki piersiowej.
- Jesteś taki słodki. - przyznałam. Zaśmiał się.
- Jak to słodki? - spojrzał na mnie. - Czy ja wyglądam Ci na szczeniaczka?
- Nie, oczywiście, że nie. - uśmiechał się. Tak samo jak ja.
- Ubieraj się. - polecił. - Pójdziemy na to jezioro śmierci.
- Jakie? - roześmiałam się.
- Śmierci. - odparł. - Przecież wiem ,że tylko czekasz ,aż się na nim wyłożę. - zaśmiałam się w głos.
- Nie zaprzeczam, nie potwierdzam. - uśmiechnęłam się i znów złączyłam nasze usta. Kocham Cię, pomyślałam.
,,,
Jeździłam wokół jeziora. Rozpędzałam się i sprawdzałam ile jeszcze potrafię. Wypróbowywałam stare skoki, a Hoseok stał z boku i robił mi zdjęcia.
- Chodź trochę do mnie. - poprosiłam chwytając go za ręce.
- Skąd umiesz tak świetnie jeździć? - zapytał w końcu.
- Byłam baletnicą. - odparłam. - Przecież Ty też umiesz świetnie tańczyć. - zerknął na mnie zdziwiony.
- To się łączy? - zaśmiałam się, gdy spojrzał na łyżwy.
- Siostra Mezhou trenuje jazdę figurową. - wyjaśniłam. - Przyjeżdżała tu razem z nim i jeździliśmy.
- Z Mezhou? - skinęłam głową.
- Mezhou ćwiczył akrobatykę, a ja balet... Więc łyżwy były dla nas dobrym treningiem. - przyznałam.
- Czyli znasz się dłużej z Mezhou? - przytaknęłam.
- Znamy się od dzieciaka. - przymrużył oczy. - Jego rodzice przyjaźnią się z moimi.
- Jego ojciec też jest ministrem? - zaprzeczyłam.
- Premierem. - zrobił duże oczy.
- To niezłą śmietankę towarzyską tu macie. - uśmiechnęłam się. - W takim razie nie dziwię się ,że ja jestem twoją dotychczas najlepszą partią jak to Twój brat mówi.
- To prawda. - zaśmiałam się. - Ale wiesz ,że mi na tym nie zależy.
- Jesteś pewna? - spojrzałam na niego zaskoczona.
- Byłam z członkiem triady, który ćpa...
- Dobra. - przerwał mi. - Masz gdzieś z kim się umawiasz.
- Co? - oburzyłam się.
- Źle to ująłem. - uśmiechnął się. - Nie patrzysz na to jaką pozycję mam.
- Tak. - pocałowałam go.
- Ale nie narzekasz chyba ,że jestem...
- No właśnie? - przerwałam mu. - Kim jesteś? - przybliżyłam się do niego. Włożyłam mu jedną ze słuchawek do ucha ,a drugą do swojego. Puściłam nam piosenkę Celine Dion. Starą jak świat. Immortality.
- Co to? - chyba nie znał tej piosenki. Pociągnęłam go do siebie i ostrożnie prowadziłam po lodowisku. Ślizgaliśmy się w rytm piosenki.
- Więc kim jesteś Jung Hoseok? - zatrzymałam nas na środku jeziora.
- Kiedyś myślałem ,że jestem J-Hope, a Jung Hoseok dawno umarł...
- Przecież zawsze tańczyłeś. - zdziwiłam się jego słowami.
- Potem rapowałem, śpiewałem, a taniec był dodatkiem. - skinęłam głową. Zaczęło się ściemniać ,więc zapaliły się lampki dookoła jeziora. Uśmiechnęłam się. Hoseok rozglądnął się dookoła.
- A teraz? - spojrzałam mu w oczy. - Kim chcesz być? Co chcesz robić?
- Jestem pewien tylko jednego. - odparł.
- Czego?
- Że chcę być zawsze z Tobą. - uśmiechnęłam się.
- A Ty? - przybliżył się do mnie. - Huaze Shancai czego pragniesz najbardziej? - pocałowałam go.
- Być z Tobą. - przyznałam prawdziwie. To było jedyne czego teraz pragnęłam. - Czuję się przy Tobie jak kiedyś ,gdy byłam mała. Czuję się jak taka mała dziewczynka, którą zawsze ochronisz.
- Tak będzie. - powiedział i przytulił mnie mocno. - Nigdy się na mnie nie zawiedziesz. Będę zawsze przy Tobie. - poczułam jak łzy nalatują mi do oczu. - Na złe i dobre.
- Czemu nie powiedzieliście ,że idziemy na lodowisko? - usłyszałam z oddali głos Mezhou.
- No właśnie! - zaśmiał się gdzieś Lei. Odsunęliśmy się od siebie. Wytarłam policji rękawami kurtki. Hoseok ścisnął moją dłoń. Nie wiem czy Bóg istnieje lub coś takiego, ale jeśli bym wierzyła to Hoseok byłby moim aniołem stróżem.
,,,
CZYTASZ
BTS- J-Hope
Fanfiction🎖️#8 jhope - 30.09.2021 Historia opowiadająca o artystce ,która musi przeciwstawić się rodzicom by podążać za pasją. Odcięta od finansów i zostawiona sama sobie wraca do rodzinnego miasta - Szanghaju. Próbuje powrócić do starych przyzwyczajeń ,ale...