...
Siedziałam na podłodze mieszkania. Ocknęłam się słysząc walenie w drzwi. Podniosłam się i zajrzałam przez wizjer. Hoseok walił w drzwi. Chciał żebym go wpuściła.
- Shancai! - wołał. - Wpuść mnie! Proszę! Porozmawiajmy! - zakluczyłam porządnie zamek. Miałam teraz zamknięte drzwi na amen.
- Nie mamy o czym. - powiedziałam.
- Shancai! - walił dalej. Obmyłam twarz zimną wodą i wyrzuciłam pozytywny test ciążowy, który kazała mi zrobić Katia ,gdy wymiotowałam parę dni temu. Trzymałam go do dnia wyjazdu Hoseoka. Chciałam się wtedy tym pochwalić. Żeby wiedział ,że na pewno na niego poczekam i bardzo go kocham. Ale teraz? Teraz nie chcę tego dziecka. Nie chcę rodziny. Nie chcę Hoseoka.
- Wynoś się! - krzyknęłam.
- Shancai... Przepraszam! - pokręciłam głową.
- Przywiozę Ci walizki na lotnisko. - odparłam. - Nie chcę Cię teraz widzieć.
- Proszę Cię...
- Nie! - huknęłam i otworzyłam drzwi. - Nienawidzę Cię! - krzyknęłam mu prosto w twarz. - Mam nadzieję ,że zachlejesz lub zaćpasz się na śmierć! - wygarnęłam mu.
- Proszę się uspokoić ,bo wezwę policję! - wyszedł na korytarz jeden ze sąsiadów.
- Odejdź. - spojrzałam na Hoseoka. Moje serce się krajało. Czułam napływające łzy. - Nie kochasz mnie. Nic tego nie zmieni. Twoje słowa nic nie znaczą. Jesteś po prostu zwykłym kłamcą. - powiedziałam.
- Shancai... - chciał chwycić moją rękę.
- Wynoś się stąd. - warknęłam. - I nie przychodź tu więcej. - trzasnęłam drzwiami.
...
- Co teraz zrobisz? - zapytał mnie Jorge gasząc papierosa. Siedzieliśmy na moim balkonie.
- Nie wiem. - wzruszyłam ramionami i zapaliłam papierosa.
- To nie jest szkodliwe? - spojrzał na moi brzuch.
- Zapomniałam. - zgasiłam fajkę. - Dobrze by było jakby tego nie było. - westchnęłam.
- Dasza jest gotowa. - powiedział. - Możemy się zająć tym twoim Koreańcem?
- Nie jest już mój. - warknęłam.
- Tak czy nie?
- Róbcie co trzeba. - stwierdziłam. - Niech żałuje i cierpi tak jak ja.
- Na długo zapamięta ten dzień. - zaśmiał się.
- Mam to gdzieś. Chcę tylko ,żeby cierpiał.
- Będzie. - zapewnił.
- A później co? - zerknęłam na niego. - Co z dzieckiem? Wychowasz sama?
- Pojadę do Władywostoku. - myślałam całą noc o tym. - Urodzę tam. Zostawię dziecko Inez i wrócę skończyć studia.
- Dasz je komuś innemu do wychowania?
- Tylko tymczasowo. - odparłam. - Pochodzę do końca tego roku. - wyjaśniałam mój plan. - W sierpniu wyjadę i poukładam sobie wszystko. Zobaczymy jak później.
- Chcesz dziewczynkę czy chłopca?
- Dziewczynkę. - odpowiedziałam od razu. - W życiu nie chcę mieć syna ,który będzie podobny do Hoseoka.
- Nie wolisz wrócić do Szanghaju i tam je wychować? - zadawał za dużo pytań.
- Nie. - zaprotestowałam od razu. - Wychowam je tutaj. Będzie mówić po rosyjsku. - postanowiłam.
...
- I co teraz? - zaczęła biec za mną Katia. Przed chwilą przywiozłam Hoseokowi walizkę na lotnisko. Nie chciałam z nikim rozmawiać. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Żałuję wszystkiego. Żałuję ,że dałam mu szansę.
- Shancai... - wciąż nie mogłam pozbyć się jego głosu z głowy. - Shancai, przecież... Nie chciałem. - próbował mnie przekonać. Nie dałam mu się już do siebie zbliżyć. Nie chciałam czuć jego dotyku.
- Zostaw mnie. - warknęłam. - Nie chcę robić scen. - podeszłam bliżej niego. Pisano już o nas nie raz w gazetach. Czułam wzrok niektórych jego fanów.
- Po prostu rozstańmy się tak jakby nic się nie stało. - poprosiłam dla jego dobra.
- Nie... Ja nie chcę. - mówił jakby nie rozumiał. Objęłam go delikatnie i pocałowałam w polik.
- Żegnaj. - szczepnęłam. - Nie chcę Cię już nigdy więcej widzieć. - wsunęłam do jego kieszeni małą paczuszkę. Nie zauważył tego. Pociekły mi łzy. Przepraszam, pomyślałam. Ale zasługujesz na najgorsze. Odsunęłam się od niego i od razu odeszłam. Ruszył za mną ,ale zatrzymali go fotoreporterzy.
- Shancai! Ja Cię kocham! Proszę! - zamknęłam oczy. Kilka łez skapnęło na moje dłonie. Otarłam szybko twarz i wznowiłam chód.
- Nienawidzę tego ,że tak bardzo Cię kocham. - szepnęłam do siebie. Byłam roztrzęsiona i załamana.
...
CZYTASZ
BTS- J-Hope
Fanfiction🎖️#8 jhope - 30.09.2021 Historia opowiadająca o artystce ,która musi przeciwstawić się rodzicom by podążać za pasją. Odcięta od finansów i zostawiona sama sobie wraca do rodzinnego miasta - Szanghaju. Próbuje powrócić do starych przyzwyczajeń ,ale...